Warszawska Masa Krytyczna
Inne sprawy rowerowe => Porady => Wątek zaczęty przez: andrzejfeniks w 01 Cze 2012, 16:49:00
-
WITAM SZANOWNYCH ROWERZYSTÓW MAM DO WAS GORĄCĄ PROŚBĘ NAUCZCIE SIĘ CZYTAĆ I MYŚLEĆ CHOĆ CZASAMI OD TEGO JESZCZE NIKT NIE UMARŁ I TO NIE BOLI. JESTEM PIESZYM KTÓRY WIELOKROTNIE W CIĄGU DNIA POKONUJE TRASĘ MIEDZY ULICAMI RADIOWA A GÓRCZEWSKA. IDĄC CHODNIKIEM WZDŁUŻ ULICY POWSTAŃCÓW ŚLĄSKICH WIDZIAŁEM KILKAKROTNIE JAK WY ROWERZYŚCI NIE HONORUJECIE PRZEPISÓW. "Art. 33. 1. Kierujący rowerem jednośladowym jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub z
drogi dla rowerów i pieszych. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest
obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym." PRZYKŁAD SZŁA PANI Z DZIECKIEM I TO ONA MUSIAŁA USTĄPIĆ ROWERZYŚCIE ŻEBY PRZEJECHAŁ A NIE ON JEJ. "Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem jednośladowym jest
dozwolone wyjątkowo, gdy:
1) opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem lub
2) szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż
50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów." PO PIERWSZE JEST ŚCIEŻKA ROWEROWA WZDŁUŻ TEJ ULICY, PO DRUGIE JAK ZWRÓCI WAM SIĘ UWAGĘ TO ZACHOWUJECIE SIĘ CHAMSKO. JAK CHCECIE JEŹDZIĆ NA ROWERACH TO NAJPIERW IDŹCIE NA KURS PRAWIDŁOWEGO PORUSZANIA SIĘ NA JEDNOŚLADZIE.
-
Wątek ciekawy, choć mam wrażenie, że akurat tutaj mało kto jeździ chodnikami. Ostatnio nawet warsztaty robimy by uczyć ludzi jeżdżących do tej pory chodnikami jak mają jeździć po jezdni.
Plus stan prawny jaki Pan podał jest niezgodny z faktycznym :P Brakuje jeszcze jednej sytuacji, w której rowerzysta może jechać chodnikiem :P
-
Po pierwsze prosiłbym o nie generalizowanie. Mimo wszystko na tym forum jest całkiem dużo osób, które jeżdżą jezdnią i nie lubią chodników. Zgadzam się, że chamstwo należy tępić, ale w tym wypadku raczej edukowaniem na temat jeżdżenia jezdnią i DDR zgodnie z prawem. Też nie lubię chodnikowców ;)
-
Cześć.
Nie cierpię jeździć chodnikami.
Prawie zawsze jeżdżę DDR-ami, albo ulicami ,jeżeli jednak już wjeżdżam na chodnik, to mijając pieszych zwalniam i objeżdżam ich tak, aby zawsze był margines bezpieczeństwa odstępu od nich, bo wiem że tym razem jestem tutaj gościem...
Bo nigdy nie chciałbym być przyczyną jakiejś kolizji zarówno z pieszym jak i z rowerzystą i to nie tylko na chodniku.
Pozdrawiam Maciek- Wilanowiak
-
Panie Andrzeju,
ma Pan absolutnie rację w swojej wypowiedzi. Zgadzam się z Panem w zupełności. Pozwolę sobie jednak rozwinąć temat "Konflikt pieszy-rowerzysta", który Pan poruszył o odwrotną sytuację. Nie lubię bowiem jednostronnego ujęcia tematu. Staram się patrzeć na każde zagadnienie szerzej. A to zagadnienie jest bardzo złożone i wielowątkowe. Nie dotyczy bowiem tylko rowerzystów i pieszych ale wszystkich użytkowników dróg w Polsce i nie tylko.
Podam kilka przykładów:
- ścieżka rowerowa na rondzie AK Radosław (dawne rondo Babka). Proszę zauważyć ilu pieszych spaceruje po ścieżce rowerowej nie zwracając uwagi na rowerzystów,
- ścieżka rowerowa wzdłuż Alej Jerozolimskich na wysokości CH Blue City i CH Reduta, analogiczna sytuacja. Piesi zamiast iść szerokim na 4 metry w tym miejscu chodnikiem idą ścieżką rowerową,
- ścieżka rowerowa wzdłuż Alei Prymasa Tysiąclecia. Co weekend są nagminnie rozstawiane tam stoiska bazarowe. Bazar "na kole" to się chyba nazywa. Jest to niezgodne z przepisami!
- lewoskręt z Miodowej w Kapucyńską. Proszę zobaczyć jak kierowcy łamią przepis ignorując kontrapas rowerowy. Zdjęcie jest tutaj (https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/550511_10150982853205309_1420695856_n.jpg).
Właśnie to zagadnienie, które Pan porusza staramy się rozwiązać między innymi poprzez:
- naukę jazdy po jezdni - artykuł dostępny jest tutaj (http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105126,11794372,Rowerzysci_naucza_Cie_jezdzic_rowerem.html) oraz na stronie masy (http://www.masa.waw.pl/index.php/aktualnosci/203-naukajazdyrowerem). Sam jestem jednym z instruktorów.
- poprzez konsultacje społeczne dotyczące organizacji ruchu w dzielnicach.
Najczęstszym tłumaczeniem rowerzystów, którzy jeżdżą po chodnikach, jest obawa o swoje życie. Wiem, że to nie jest żadne tłumaczenie i nie zamierzam kogokolwiek tłumaczyć. Staram się tylko ich zrozumieć. Kierowcy mimo ograniczenia w mieście do 50km/h jeżdżą znacznie powyżej tej prędkości.
Wiem, że takie sytuacje są drażniące. Sam także jestem pieszym i tak samo jak Pana (jeśli nie bardziej) drażni mnie zachowanie rowerzystów na chodnikach.
Niestety takie ignoranckie zachowania nie są tylko zauważalne wśród rowerzystów ale także wśród pieszych czy też kierowców samochodów. Ile razy Panu się zdarzyło utknąć w korku w tramwaju, bo kierowcy samochodów wjechali nieprzepisowo na skrzyżowanie nie mogąc z niego zjechać?
Cieszę się, że Pan zwraca na tą kwestię uwagę, ponieważ widzę w Panu naszego sojusznika i bardzo dziękuję Panu za zabranie głosu. Mam nadzieję, że ten temat trafi do szerszej publiczności, bo jest to duży problem.
-
Przepraszam, Panie Andrzeju, PRZESTAŃ PAN KRZYCZEĆ.
Po drugie:PO PIERWSZE JEST ŚCIEŻKA ROWEROWA WZDŁUŻ TEJ ULICY
Gdzie? I w którą stronę?
Po trzecie, owszem jechałem sobie jezdnią w ubiegłym roku. Po skasowaniu mnie (tak, na skrzyżowaniu Radiowej i Powstańców Śląskich!) przez "kierownicę" której jedynym wytłumaczeniem było "ja nie widziałam! Ja nie widziałam!" mam mniej zapału do jeżdżenia rowerem, chociaż gdy to robię jeżdżę i tak ulicą. I w sumie nie ważne jak bezpiecznie i przewidywalnie ja się będę zachowywał- zawsze się może znaleźć ktoś, kto "nie widział". I dlatego rozumiem tych, którzy jeżdżą po chodnikach.
Przykłady pieszych na DDR już kolega podał, więc dodawać nie muszę, chociaż mnie korci. I to bardzo.
-
Autor wątku krzyczy, bo temat jest drastyczny - mówię to jako osoba, która nigdy nie jeździ po chodniku i bardzo rzadko po ścieżce, ale też jako regularny pieszy.
Nie mam pojęcia, jak można się na rowerze rozpychać po chodniku i o włos mijać pieszych.
-
tak miedzy nami wg naszego prawa to kierujacy pojazdem ma zakaz jazdy chodnikiem, kierujacy to np. rowerzysta i kobieta z wozkiem dzieciecym i co teraz straz miejska i policja ma dawac mandaty kobietom z wozkiem ze chodza chodnikiem? (to jest martwy przepis)
-
[...] kobieta z wozkiem dzieciecym [...]
Klasyczny przypadek posuniętej do do absurdu wykładni rozszerzającej.
-
Moim zdaniem problem sprowadza się do tego, że rowerowi "chodnikowcy" starają się "nie pamiętać" o tym, że rowerzyści są gośćmi na chodniku (to piesi są tam u siebie) i nie dziwi mnie złość straszonych przez mknące zygzakiem rowery. Z drugiej strony na DDR-ach mama z dzieckiem lub pani z pieskiem na 5m smyczy to codzienność, słyszałem już tłumaczenie, że skoro na chodniku szaleją rowerzyści to oni chodzą DDR-em. Na wzajemną życzliwość nie ma paragrafu. Postrachem "chodnikowców" są samochody, O.K., ale Oni sami są postrachem pieszych na chodniku (a to nie Ich już nie obchodzi). Krótko mówiąc jazdę po chodnikach trzeba tępić i tyle.
-
kierujacy to np. rowerzysta i kobieta z wozkiem dzieciecym
Rozwiń, proszę.
-
Mam nadzieję, że to taki żart mający obrazować skłonności interpretacyjne nadgorliwych służbistów np. ze Straży Miejskiej
-
A byś się zdziwił, bo teraz sami posłowie o ile dobrze się wczytałem zeszłej nocy w pewien stenogram mają z tym problemy.
Wymyślili sobie bodajże iż każdy pojazd niemechaniczny to rower. Podczas, gdy dawno dawno temu pewien sędzia wojskowy (jako wykładowca akademicki) tłumaczył mi, że pojazd mechaniczny, to taki który posiada układ przeniesienia napędu, a więc nie deskorolka, nie rolka, nie hulajnoga.
Generalnie 99% rowerów posiada układ przeniesienia napędu.
-
Z tymi interpretacjami to w ogóle różnie bywa. Nie tak dawno była głośna sprawa, w której niepełnosprawnemu dowalono zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi i karę za to, że po alkoholu kierował... wózkiem inwalidzkim. Nie pamiętam czy chodziło o wózek ręczny, czy elektryczny, ale musicie przyznać, że tak czy siak brzmi to absurdalnie. A to był wyrok sądu, a nie jakaś interpretacja stójkowego.
-
Z tymi interpretacjami to w ogóle różnie bywa. Nie tak dawno była głośna sprawa, w której niepełnosprawnemu dowalono zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi i karę za to, że po alkoholu kierował... wózkiem inwalidzkim. Nie pamiętam czy chodziło o wózek ręczny, czy elektryczny, ale musicie przyznać, że tak czy siak brzmi to absurdalnie. A to był wyrok sądu, a nie jakaś interpretacja stójkowego.
Widocznie miał mocno zmodyfikowany ten ...wózek... alufelgi, grill z przodu, x tłumików na wydechu ... Polak potrafi...
-
Chętnie pociągnę to rozumowanie: skoro nawalony rowerzysta na ścieżce rowerowej stwarza takie zagrożenie, że można go posłać za kraty (żeby było jasne, nie mam litości dla pijanych rowerzystów na drodze publicznej), to może należałoby się zająć też rolkarzami, deskorolkarzami, .... pieszymi?
-
Co masz na myśli mówiąc "pijany"?
-
Co masz na myśli mówiąc "pijany"?
Człowiek/rolkarz/rowerzysta będący pod wpływem alkoholu nie jest zagrożeniem na drodze/ścieżce/chodniku chociaż prawo interpretuje ten stan zupełnie inaczej. Moim zdaniem zagrożeniem jest stan kiedy ów podpity gość nie jest wstanie utrzymać równowagi czy nie jest wstanie poruszać się po linii prostej. Ile to razy będąc na wyprawie gdzieś w Europie do obiadu zamawiałem piwko i ...wsiadałem na rower jadąc dalej po leśnych, wąskich ścieżkach często położonych na skraju jakiegoś kanionu. I co... I nic. Żyję. Mój przykład wcale nie jest zachętą do wsiadania na rower pod wpływem alkoholu ale pokazuje jak mylne jest wyobrażenie o zagrożeniu stwarzanym przez nietrzeźwego[ rowerzystę.
-
Mówiąc "pijany" mam na myśli kogoś, kto na rowerze wykonuje niekontrolowany manewr, a jadący samochodem, próbując uniknąć potrącenia go, sam się rozbija albo wjeżdża w kogoś innego.
Czy takie coś jest możliwe po jednym browcu? Na 99% nie.
-
^^ Zdziwiłbyś się. Niektórzy na trzeźwo potrafią "odwalać takie numery" również na ścieżkach rowerowych. W dzień, w nocy często bez oświetlenia... Skręca taki/taka gdzie wiatr zawieje bez jakiejkolwiek kontroli sytuacji dookoła. Wykonywanie takich manewrów na jezdni skutkuje karą najczęściej natychmiastową. :(
PS. Osobiście jestem w szoku i złości mnie jak bardzo ludzie "rowerzyści" potrafią być bezmyślni, a może to ignorancja?
PS2. Panie "założycielu wątku" proszę napisać w których dokładnie miejscach obserwuje Pan opisane zachowania rowerzystów?
Bo często wygląda to tak że rowerzysta pojawia się na chodniku jadąc od jednego do drugiego kawałka ścieżki rowerowej. Tak jest m.in. na Powstańców Śląskich.
-
Bo często wygląda to tak że rowerzysta pojawia się na chodniku jadąc od jednego do drugiego kawałka ścieżki rowerowej. Tak jest m.in. na Powstańców Śląskich.
Albo na Fieldorfa gdzie DDR kończy się na chodniku pomiędzy skrzyżowaniami a zjazdu na jezdnię nie uświadczysz... :(
-
Widocznie miał mocno zmodyfikowany ten ...wózek... alufelgi, grill z przodu, x tłumików na wydechu ... Polak potrafi...
Z tego co pamiętam że czytałem na Onecie, to sytuacja miała miejsce w Niemczech, a wózek miał napęd elektryczny.
W Niemczech jest limit dla rowerzystów 1,6 promila.
Ale widocznie wózek nie spełniał definicji roweru (za mocny silnik), albo prowadzący przekroczył ten limit - w co wątpię.
Zresztą z artykułu wynikało że sami policjanci robili co się dało żeby się z tego wykręcić ;)
-
^^ Zdziwiłbyś się. Niektórzy na trzeźwo potrafią "odwalać takie numery" również na ścieżkach rowerowych. W dzień, w nocy często bez oświetlenia... Skręca taki/taka gdzie wiatr zawieje bez jakiejkolwiek kontroli sytuacji dookoła.
Zupełnie się nie dziwię - wypadek, o którym mowa w mojej stopce to zdarzenie z rowerzystką, sytuacja była następująca: zbliżałem się do niej, zadzwoniłem 2 razy, żeby ostrzec, po czym zacząłem wyprzedzać, w tym momencie paniusia bez żadnego ostrzeżenia skręciła w lewo. Ja, ratując rower (choć przecież powinienem po prostu ją staranować) wylądowałem na znaku drogowym przy ścieżce, nabijając sobie monstrualnego siniaka na ramieniu. Wydarłem się na niewiastę, pytając, czy w samochodzie też by wykonała niesygnalizowany skręt w lewo. W odpowiedzi usłyszałem "Ja nie mam prawa jazdy".
-
Miałem dokładnie taką samą sytuację, tylko, że na rowerze jechał pan z dzieckiem. Jechal powoli a ja za nim również powoli. Postanowiłem go wyprzedzić i w tym samym momencie on postanowił skręcić w lewo. Ja co prawda nie dzwoniłem na niego. A może powinienem dzwonić jak chcę wyprzedzać? Jak to jest z tym wyprzedzaniem na ścieżkach rowerowych?
-
może powinienem dzwonić jak chcę wyprzedzać? Jak to jest z tym wyprzedzaniem na ścieżkach rowerowych?
Na ulicy jak coś wyprzedzasz też dzwonisz?
-
Pan autor wątku napisał post i uciekł w nieznane :P
-
]Miałem dokładnie taką samą sytuację, tylko, że na rowerze jechał pan z dzieckiem. Jechal powoli a ja za nim również powoli. Postanowiłem go wyprzedzić i w tym samym momencie on postanowił skręcić w lewo. Ja co prawda nie dzwoniłem na niego. /
Takie same zasady PORD panują na jezdni co na DDR więc jeśli gość skręcił nagle na lewą strone to było to zajechanie drogi a jeśli skręcił w lewo czyli na skrzyżowaniu z inną DDR, chodnikiem czy ulicą to była to Twoja wina bo na skrzyżowaniu sie nie wyprzedza.
-
może powinienem dzwonić jak chcę wyprzedzać? Jak to jest z tym wyprzedzaniem na ścieżkach rowerowych?
Na ulicy jak coś wyprzedzasz też dzwonisz?
Odpowiem pytaniem na pytanie.
A czy na ulicy powszechne jest niesygnalizowanie manewrów?
A co na to przepisy?
Art. 4. PoRD
Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni
uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności
wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.
Czyli mamy prawo oczekiwać, iż na DDR rowerzysta będzie przestrzegał przepisów i sygnalizował manewry. Jednak przepisy przepisami a praktyka pokazuje, że osób, które szanują innych rowerzystów jest zaledwie garstka.
Więc czy dzwonić?, nie wiem. Zachowania są różne. Niektórzy dzwonią, inni "pstrykają" manetkami lub klamkami hamulców, ja wołam "uwaga z lewej" nawet na prostej drodze, bo zdarzyło mi się już kilka razy , że ktoś mi tą drogę zajechał.
-
a jeśli skręcił w lewo czyli na skrzyżowaniu z inną DDR, chodnikiem czy ulicą to była to Twoja wina bo na skrzyżowaniu sie nie wyprzedza.
Niestety, nie masz racji. Sprawdź jakich pojazdów dotyczy zakaz wyprzedzania na skrzyżowaniu.
Natomiast watro pamiętać, że nie wolno wyprzedzać na przejeździe i bezpośrednio przed przejazdem rowerowym, co niestety też jest praktyką dość powszechną.
-
Zgodnie z zasada ograniczonego zaufania, zawsze sygnalizuje w ten czy inny sposob ze bede kogos wyprzedzal.
Co do przepisow, jest roznica miedzy "panuja", a "oczekiwaniem ze ktos je primo zna, secundo pamieta i respektuje na rowerze", nigdy nie oczekuje ze ktos zasygnalizuje manewr, albo ze nie zrobi metrowego weza bo akurat mu telefon zadzwonil, albo sznurowka wkrecila sie w korbe. Zdecydowana wiekszosc ludzi na sciezkach w weekendy/popoludnia to jezdcy rekreacyjni wiec raczej traktuja oni to co robia jako 'wyjscie na spacer' niz jako 'uczestnicze w ruchu kolowym'...
-
a jeśli skręcił w lewo czyli na skrzyżowaniu z inną DDR, chodnikiem czy ulicą to była to Twoja wina bo na skrzyżowaniu sie nie wyprzedza.
Niestety, nie masz racji. Sprawdź jakich pojazdów dotyczy zakaz wyprzedzania na skrzyżowaniu.
Natomiast watro pamiętać, że nie wolno wyprzedzać na przejeździe i bezpośrednio przed przejazdem rowerowym, co niestety też jest praktyką dość powszechną.
Doskonale znam wyjątki ale chcę aby ktoś kto nie ma o tym zielonego pojęcia przeczytał PORD a nie wiedzę czerpał z drugiego, często przekłamanego źródła.
-
a jeśli skręcił w lewo czyli na skrzyżowaniu z inną DDR, chodnikiem czy ulicą to była to Twoja wina bo na skrzyżowaniu sie nie wyprzedza.
Niestety, nie masz racji. Sprawdź jakich pojazdów dotyczy zakaz wyprzedzania na skrzyżowaniu.
Natomiast watro pamiętać, że nie wolno wyprzedzać na przejeździe i bezpośrednio przed przejazdem rowerowym, co niestety też jest praktyką dość powszechną.
Doskonale znam wyjątki ale chcę aby ktoś kto nie ma o tym zielonego pojęcia przeczytał PORD a nie wiedzę czerpał z drugiego, często przekłamanego źródła.
I dlatego tworzysz takie przekłamania?
Rozmawiamy o rowerach. Co mają tu do rzeczy wyjątki?
Ponadto przypominam, że kwestia czy DDR jest jezdnią, również jest dyskusyjna i jest wiele interpretacji na ten temat ,pewne do pierwszej sprawy sądowej)
-
DDR nie jest jezdnią i tego nie trzeba rozstrzygać sądownie. Zapewne wiesz z czego się składa pas drogowy... jesli nie to dla przypomnienia
1. Jezdni
2. Pobocza
3. Chodnika
4. Pasa zieleni.
Zatem jak widzisz DDR ani nie jest jezdnią, ulicą a także nie musi wchodzić w skład pasa drogowego co nie znaczy, że na niej nie obowiązują wszystkie, albo prawie wszystkie przepisy ruchu drogowego. Specjalnie użyłem słowa wszystkie bo znając polskie anomalie już widzieliśmy na polskich DDR ograniczenia prędkości czy progi spowalniające. Co zarządcy DDR jeszcze wymyślą tego nie mam pojęcia ale zawsze możemy pofantazjować... ;D ;D
-
Takie same zasady PORD panują na jezdni co na DDR więc jeśli gość skręcił nagle na lewą strone to było to zajechanie drogi a jeśli skręcił w lewo czyli na skrzyżowaniu z inną DDR, chodnikiem czy ulicą to była to Twoja wina bo na skrzyżowaniu sie nie wyprzedza.
To była boczna uliczka, nie skrzyżowanie. Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że każdy rower powinien mieć lusterko, czyli ten pan przedemną też powinien mieć lusterko i wystawić rękę, aby zasygnalizować skręt, nie zrobił tego, więc to była jego wina. Wystawienie ręki działa jak wrzucenie kierunkowskazu.
-
każdy rower powinien mieć lusterko, czyli ten pan przede_mną też powinien mieć lusterko i wystawić rękę, aby zasygnalizować skręt
Tutaj już Ktoś chciał wprowadzać obowiązkowe lusterka więc chociaż Ty się powstrzymaj. Wystawienie ręki nie musi się wiązać z posiadaniem lusterka. Sygnalizowanie manewrów jest moim zdaniem tym, co odróżnia "ruch kołowy" od pieszego, a ponadto upraszcza sprawne poruszanie się.
-
DDR nie jest jezdnią i tego nie trzeba rozstrzygać sądownie.
Czyli stosując tą interpretacje, na DDR nie istnieją skrzyżowania (patrz definicja w PoRD) nie obowiązuje również przepis o wyprzedzaniu na skrzyżowaniu, gdyż:
Art. 24.
7. Zabrania się wyprzedzania pojazdu silnikowego jadącego po jezdni:
3) na skrzyżowaniu, z wyjątkiem skrzyżowania o ruchu okrężnym lub na którym
ruch jest kierowany.
Zatem jak widzisz DDR ani nie jest jezdnią, ulicą a także nie musi wchodzić w skład pasa drogowego co nie znaczy, że na niej nie obowiązują wszystkie, albo prawie wszystkie przepisy ruchu drogowego. Specjalnie użyłem słowa wszystkie bo znając polskie anomalie już widzieliśmy na polskich DDR ograniczenia prędkości czy progi spowalniające. Co zarządcy DDR jeszcze wymyślą tego nie mam pojęcia ale zawsze możemy pofantazjować... ;D ;D
@robertrobert1
Ja cały czas odnoszę się do tego co napisałeś o wyprzedzaniu i potencjalnej winy kolegi, który podał swój przykład. I w tym zakresie twierdze, że się mylisz i wprowadzasz w błąd. Nigdzie nie twierdze, że PoRD nie obowiązuje na DDR.
-
DDR nie jest jezdnią i tego nie trzeba rozstrzygać sądownie.
A dlaczego nie? I jaki przepis o tym mówi tak konkretnie?
-
Takie same zasady PORD panują na jezdni co na DDR więc jeśli gość skręcił nagle na lewą strone to było to zajechanie drogi a jeśli skręcił w lewo czyli na skrzyżowaniu z inną DDR, chodnikiem czy ulicą to była to Twoja wina bo na skrzyżowaniu sie nie wyprzedza.
...Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że każdy rower powinien mieć lusterko, czyli ten pan przedemną też powinien mieć lusterko ...
Źle wnioskujesz w kwestii lusterka.
Lusterko to wyposażenie pojazdu. a to nie jest określane w Ustawie PoRD.
-
DDR nie jest jezdnią i tego nie trzeba rozstrzygać sądownie.
A dlaczego nie? I jaki przepis o tym mówi tak konkretnie?
Art2.6
jezdnia - część drogi przeznaczoną do ruchu pojazdów; określenie to nie dotyczy torowisk wydzielonych z jezdni;
Skoro jezdnią mogą poruszać się wszelkie pojazdy a DDR nie
art2.5
droga dla rowerów - drogę lub jej część przeznaczoną do ruchu rowerów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi; droga dla rowerów jest oddzielona od innych dróg lub jezdni tej samej drogi konstrukcyjnie lub za pomocą urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego;
a) pas ruchu dla rowerów - część jezdni przeznaczoną do ruchu rowerów w jednym kierunku, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi;
to tym samym Droga Dla Rowerów nie jest jezdnią ...no chyba, że na prawdę chcemy aby DDR i PDR poruszały się wszelkie pojazdy włącznie z TIRami, autobusami i kombajnami :( :(
-
Czyli Droga Dla Rowerów, jeśli nie posiada jezdni, jest drogą gruntową ;D
-
DDR nie jest jezdnią i tego nie trzeba rozstrzygać sądownie.
A dlaczego nie? I jaki przepis o tym mówi tak konkretnie?
Art2.6
jezdnia - część drogi przeznaczoną do ruchu pojazdów; określenie to nie dotyczy torowisk wydzielonych z jezdni;
Skoro jezdnią mogą poruszać się wszelkie pojazdy a DDR nie
art2.5
droga dla rowerów - drogę lub jej część przeznaczoną do ruchu rowerów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi; droga dla rowerów jest oddzielona od innych dróg lub jezdni tej samej drogi konstrukcyjnie lub za pomocą urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego;
a) pas ruchu dla rowerów - część jezdni przeznaczoną do ruchu rowerów w jednym kierunku, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi;
to tym samym Droga Dla Rowerów nie jest jezdnią ...no chyba, że na prawdę chcemy aby DDR i PDR poruszały się wszelkie pojazdy włącznie z TIRami, autobusami i kombajnami :( :(
Jezdnia służy do poruszania się pojazdów, rower to pojazd, więc IMO DDR może być jezdnią, choć oczywiście specyficzną, bo z ruchem aut ograniczonym znakami.
Idąc zaś Twoją interpretacją, że skoro nie mogą tym jeździć auta, to nie jest to jezdnia, mógłbyś równie dobrze twierdzić, że ulice na Starym Mieście nie mają jezdni, bo stoi tam zakaz wjazdu. Albo że ul. Agrykoli nie ma jezdni.
-
DDR nie jest jezdnią i tego nie trzeba rozstrzygać sądownie.
A dlaczego nie? I jaki przepis o tym mówi tak konkretnie?
Art2.6
jezdnia - część drogi przeznaczoną do ruchu pojazdów; określenie to nie dotyczy torowisk wydzielonych z jezdni;
Jezdnia służy do poruszania się pojazdów, rower to pojazd, więc IMO DDR może być jezdnią, choć oczywiście specyficzną, bo z ruchem aut ograniczonym znakami.
Idąc zaś Twoją interpretacją, że skoro nie mogą tym jeździć auta, to nie jest to jezdnia, mógłbyś równie dobrze twierdzić, że ulice na Starym Mieście nie mają jezdni, bo stoi tam zakaz wjazdu. Albo że ul. Agrykoli nie ma jezdni.
Moim zdaniem można pociągnąć ten pomysł dalej i wyjdzie z tego, skoro muszą móc jeździć wszystkie pojazdy, to jakakolwiek ulica z zakazem wjazdu np. rowerów albo ciągników nie ma jezdni. ;)
-
Czyli Droga Dla Rowerów, jeśli nie posiada jezdni, jest drogą gruntową ;D
Błedne rozumowanie. Mylisz pojęcia nawierzchnia , jednia, DDR.
-
[i]Art2.6
jezdnia - część drogi przeznaczoną do ruchu pojazdów; określenie to nie dotyczy torowisk wydzielonych z jezdni;
Jezdnia służy do poruszania się pojazdów, rower to pojazd, więc IMO DDR może być jezdnią, choć oczywiście specyficzną, bo z ruchem aut ograniczonym znakami.
Idąc zaś Twoją interpretacją, że skoro nie mogą tym jeździć auta, to nie jest to jezdnia, mógłbyś równie dobrze twierdzić, że ulice na Starym Mieście nie mają jezdni, bo stoi tam zakaz wjazdu. Albo że ul. Agrykoli nie ma jezdni.
[/quote]
Moim zdaniem można pociągnąć ten pomysł dalej i wyjdzie z tego, skoro muszą móc jeździć wszystkie pojazdy, to jakakolwiek ulica z zakazem wjazdu np. rowerów albo ciągników nie ma jezdni. ;)
[/quote][/i]
Ale to nie jest moja interpretacja tylko takie jest prawo. Jednia to jest jezdnia i nie ma znaczenia czy tam jest zakaz ruchu czy inny. Jezdnia ma określone parametry typu szerokość, nośność i prześwity, które są określone w odrębnych rozporządzeniach. To czy jednego dnia dany odcinek będzie drogą czy będzie ciągiem pieszym zależy od organizacji ruchu.
Tymczasem DDR ma inne parametry techniczne niż jezdnia.
Masz w końcu napisane, ze DDR musi być odzielona od jezdni a PDR jest w jezdni.
-
Czyli Droga Dla Rowerów, jeśli nie posiada jezdni, jest drogą gruntową ;D
Błedne rozumowanie. Mylisz pojęcia nawierzchnia , jednia, DDR.
Do takich wniosków właśnie dochodzę, na podstawie tego co piszesz.
Jeśli nie mam racji, wykaż proszę, gdzie popełniam błąd.
Art2 PoRD
2)"droga twarda" - drogę z jezdnią o nawierzchni bitumicznej, betonowej,
kostkowej, klinkierowej lub brukowcowej oraz z płyt betonowych lub kamienno-
betonowych, jeżeli długość nawierzchni przekracza 20 m; inne drogi
są drogami gruntowymi;
Jeśli nie jest spełniony warunek, że DDR posiada jezdnie (a twierdzisz, że DDR jest drogą, która jezdni nie posiada), to rodzaj nawierzchni nie ma nic do rzeczy i taki rodzaj drogi, kwalifikuje się właśnie, jako "inne drogi"
-
Jeśli nie jest spełniony warunek, że DDR posiada jezdnie (a twierdzisz, że DDR jest drogą, która jezdni nie posiada), to rodzaj nawierzchni nie ma nic do rzeczy i taki rodzaj drogi, kwalifikuje się właśnie, jako "inne drogi"
Przecież ty to napisałeś a nie ja.
-droga twarda - to drogę z jezdnią a jezdnia to droga do poruszania się wszystkich pojazdów. I to jest jasne.
-DDR nie mogą poruszać się wszelkie pojazdy tylko rowery. To też jest jasne
-droga gruntowa to droga o innej nawierzchni niż o nawierzchni bitumicznej, betonowej,
kostkowej, klinkierowej lub brukowcowej oraz z płyt betonowych lub kamienno-
betonowych
Więc jaki masz problem...
-
Czy ktos poza mna nie widzi sensu w tej dyskusji??? :):):)
-
Dobrze wiemy że prawo dotyczące budowania i poruszania się po naszych drogach jest zagmatwane, bywa niejasne a czasem sprzeczne samo ze sobą...
Na każdym forum "drogowym" wybuchają takie burzliwe dyskusję gdzie dane zagadnienie wałkuję się do upadłego...
Po co nam to? Kolejne interpretacje które do niczego nie prowadzą. "Nasi na Górze" już się starają o zmiany które mają to prawo uprościć.
Przyjmijmy, że niezależnie czym jest droga rowerowa, stosujemy jadąc nią przepisy Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym. Dla naszego wspólnego dobra, komfortu i wygody poruszania się. Po prostu.
Też jeszcze 2 lata temu nie sygnalizowałem niczego na drogach rowerowych... Nie przyszło mi do głowy że można, dopóki pewien rowerzysta na DDR w Al.Ujazdowskich nie zasygnalizował skrętu w lewo, a już się zbierałem do wyprzedzania go. Nie przyszło mi do głowy aby ostrzegać o wyprzedzaniu dopóki na jakimś amerykańskim forum nie obejrzałem poradnika jazdy kogoś bardziej doświadczonego... on the left, on the right... I sam zacząłem tak mówić: z lewej, z prawej. To działa. Teraz są to dla mnie odruchy.
Wyrabiajmy w sobie odruchy,sygnalizowania manewrów, ostrzegania przed wyprzedzaniem itp. Bądźmy dobrym przekładem dla pozostałych jeżdżących rowerami. Edukujmy choćby w ten sposób skoro "Państwo" tego nie robi.
Parę razy już mi się zdarzało widzieć, częściej lasencje niż gostków, którzy wyczyniali różne głupoty. Jeśli miałem okazję dogonić to prosiłem o zatrzymanie i tłumaczyłem błędy jakie popełnili. Dziewczyny zwykle z głową w chmurach, ale skruchę wyrażały. Chłopaki to jakaś masakra, w większości totalna olewka. Cechą wspólną jest niewiedza i ta głupia mina "o co chodzi?" :P
-
Już to pisałem w innym wątku, ale ponowię.
1.Droga dla rowerów nie jest i nie może być w świetle PoRD Jezdnią. Są to w stosunku do siebie równorzędne podmioty - składowe Drogi.
2.Droga dla rowerów nie kwalifikuje się nigdy do pojęcia, podmiotu inne drogi, droga twarda itp ani do żadnego innego wyciętego z art2. Nie bez powodu jest on porozbijany na tyle punktów.
Użyte w ustawie określenia trzeba czytać każde z osobna i nie łączyć ze sobą, bo wtedy wychodzi taki kabaret. Zgadzam się natomiast z tym co kaczor1 napisałeś parę postów wyżej, że DDR-ki nie tworzą skrzyżowań i to jest bardzo ważne, bo jest to, przynajmniej moim zdaniem, zajebista luka prawna w zakresie pojęcia skrzyżowanie.
Po raz kolejny jednak przestrzegam nad takim nazwijmy to rozbijaniem gówna na atomy, zwłaszcza w wątku o takim temacie jak ten. Dla kogoś kto zna tylko podstawy PoRD ( które zresztą wystarczają swobodnie do poruszania się po drogach) i zacznie czytać to co piszemy, gdzie ma miejsce rozdrabnianie każdego przepisu na słówka, łączenie ze sobą różnych ustaw, znajomości których często nie wymaga się od uczestnika ruchu, a które często są w stosunku do siebie niespójne przynosi zamiast pożytku skutek odwrotny. Jakby moja ładniejsza połowa przeczytała ten wątek od początku do końca, to by utwierdziła się tylko w przekonaniu, że skoro to takie skomplikowanie to bezpieczniej jej będzie jechać chodnikiem, a nie o to przecież chodzi. Temat bardzo ważny bo jeżdżenie chodnikami obok braku oświetlenia rowerzystów to chyba największa plaga ruchu rowerowego.
-
To czy DDR to jezdnia czy nie, czy to droga gruntowa czy nie, ma ogromne znaczenie w kwestii pierwszeństwa przejazdu.
A ta dyskusja, zresztą nie jedyna, bo tego typu rozważania toczyły się również w dyskusjach z KRBRD* pokazuje, jak ułomne są te zapisy i na jak wiele sposobów można je interpretować.
Raffi twierdzi, że DDR ma jezdnie.
robertrobert1 twierdzi że nie.
A ja nie mam bladego pojęcia.
I dlatego napisałem, od czego zresztą te dywagacje się rozpoczęły
...
Ponadto przypominam, że kwestia czy DDR jest jezdnią, również jest dyskusyjna i jest wiele interpretacji na ten temat ,(pewne do pierwszej sprawy sądowej)
Co potwierdza powyższa wymiana zdań.
*Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego
-
Popieram Wildziego, sam jeżdżę w 95 procentach po jezdni razem z samochodami, bo na drogi dla rowerów często nie mam jak legalnie zjechać, albo po kilkuset metrach musze się włączyć do ruchu na jezdnie, vide DDR na Racławickiej (gdzie jeszcze dzięki UEFA posyłają mnie na środkowy pas).
Myślenie nie boli i nic nie kosztuje, trzeba pamiętać, że na drodze rowerowej, podobnie jak na jezdni nie jesteśmy sami.
Czy to na jezdni, czy na DRRze nie wykonujemy nagłych manewrów i sygnalizujemy nasze zamiary.
Prawdziwy problem polega jednak na tym, że ci co projektują infrastrukturę dla rowerów, sami mają jakiś głęboki problem z logicznym myśleniem.
P.S.
A ja się pytam gdzie jest jaśnie szanowny pan założyciel tego wątku, o drogę pytał, czy może po . . . . chce :P
-
Czy to na jezdni, czy na DRRze nie wykonujemy nagłych manewrów i sygnalizujemy nasze zamiary
.....tak jest i nie jeździjmy "pod prąd" na DDR-ach. A jak juz jedziemy, to jak ktoś jedzie z naprzeciwka to zjeżdżajmy na 'swój pas'
-
A co na to przepisy?
Art. 4. PoRD
Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni
uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności
wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.
Czyli mamy prawo oczekiwać, iż na DDR rowerzysta będzie przestrzegał przepisów i sygnalizował manewry.
Otóż nie możesz tego oczekiwać, ponieważ okoliczności (powszechne niedawanie znaków na DDR) wskazują właśnie na coś zupełnie innego:
Jednak przepisy przepisami a praktyka pokazuje, że osób, które szanują innych rowerzystów jest zaledwie garstka.
-
Cześć.
Co do pieszych, to zawsze zauważają oni drzazgę w oku innych (również i rowerzystów) a nie widzą belki w swoim... Jest na to wiele argumentów.
Niektórzy z nich nagminnie chodzą DDR-ami, a do tego reagują w często agresywny sposób na grzeczne zwrócenia im uwagi...
Przykład z rowerowego życia wzięty.
Na DDR-rze biegnącym tuż przy al. Rzeczypospolitej w M.W. można jadąc spotkać spacerujące nim niemyślące (mocno obłąkane) młode mamy i nianie z wózkami dziecięcymi.
A że akurat tym DDR-em można pojechać dosyć szybko (nie raz i ponad 40km h) ,to stanowią one duże zagrożenie, dla już dosyć intensywnego wiosenno- letniego ruchu rowerowego.
Widząc taką młoda mamę (z dalszej odległości) spacerującą z wózkiem dziecięcym, zawsze zwalniam i omijam ją współczując małemu dziecięciu (na dalsze lata jego życia) że ma taką nierozgarniętą i głupią rodzicielkę wystawiającą je na niebezpieczeństwo kolizji z rowerzystą.
Na Mokotowskie przejazdy będę zabierał ze sobą gwizdek abym mógł wystarczająco wcześniej ostrzec wszystkich pieszych, chodzących DDR-ami-Uwaga jadę!
Uważam, że jest to dobre rozwiązanie.
Maciek Wilanowiak
-
Niektórzy z nich nagminnie chodzą DDR-ami,
Na DDR-rze biegnącym tuż przy al. Rzeczypospolitej
A że akurat tym DDR-em można pojechać dosyć szybko
ostrzec wszystkich pieszych, chodzących DDR-ami-Uwaga jadę!
Może trochę odbiegam od tematu ale czy wiesz co to jest za skrót DDR i jak się go odmienia... bo odnoszę wrażenie, że kompletnie tego ie wiesz. Jeśli nie wiesz to się zapytaj bo to nie wstyd.
-
Może trochę odbiegam od tematu ale czy wiesz co to jest za skrót DDR i jak się go odmienia... bo odnoszę wrażenie, że kompletnie tego ie wiesz. Jeśli nie wiesz to się zapytaj bo to nie wstyd.
Może trochę odbiegam od tematu, ale czy wiesz co to są przecinki oraz kiedy używa się wielkich liter? Bo odnoszę wrażenie, że kompletnie tego nie wiesz. Jeśli nie wiesz, to się zapytaj, bo to nie wstyd.
-
Może trochę odbiegam od tematu, ale czy wiesz co to są przecinki oraz kiedy używa się wielkich liter? Bo odnoszę wrażenie, że kompletnie tego nie wiesz. Jeśli nie wiesz, to się zapytaj, bo to nie wstyd.
Nie wiem. Wyjaśnij, mi proszę. Może się czegoś nauczę... w końcu na naukę nigdy nie jest za późno, nieprawdaż...
-
robertrobert1
Może i trochę odbiegam od tematu, ale gubisz poszczególne litery w swoich postach.
Pewnie, że tak mylić się Też nie jest wstyd.
Maciek-Wilanowiak
-
Zacytuj proszę...
-
Autentyk z dzisiaj!
Jadę rowerem po DDR wzdłuż KENu i z przeciwka jedzie sobie środkiem pani z dzieckiem w wózku! Zebrałem w sobie całą uprzejmość i delikatność na jaką było mnie stać i zwróciłem się do tej kobiety:
-Przepraszam, czy wie Pani że to jest droga dla rowerów? :)
- Ale ja jadę wózkiem! 8)
???
-
Mnie też jakiś czas temu przy Marszałkowskiej jakaś chciała zgonić na ulicę, bo "ona też ma kółka". I to nie delikatnie i miło chciała zgonić.
-
Autentyk z dzisiaj!
Jadę rowerem po DDR wzdłuż KENu i z przeciwka jedzie sobie środkiem pani z dzieckiem w wózku! Zebrałem w sobie całą uprzejmość i delikatność na jaką było mnie stać i zwróciłem się do tej kobiety:
-Przepraszam, czy wie Pani że to jest droga dla rowerów? :)
- Ale ja jadę wózkiem! 8)
A zadałeś jej pytanie...
Czy na drodze bez DDR ale z chodnikiem będzie też poruszała się jezdnią...
-
wg naszego ukochanego prawa kobieta z wózkiem to "kierujący" a kierujacy ma zakaz jazdy chodnikiem wiec czemu ich policja nie karze? :) (czy jakoś tak to wyglada)
-
"kierujący - osoba, która kieruje pojazdem lub zespołem pojazdów, a także
osoba, która prowadzi kolumnę pieszych"
Wózek dziecięcy nie jest ani pojazdem ani kolumną pieszych, więc jak...?
-
"kierujący - osoba, która kieruje pojazdem lub zespołem pojazdów, a także
osoba, która prowadzi kolumnę pieszych"
Wózek dziecięcy nie jest ani pojazdem ani kolumną pieszych, więc jak...?
A z którego przepisu wyczytałeś, że nie jest? Chyba nie z tego:
"pojazd - środek transportu przeznaczony do poruszania się po drodze oraz maszynę lub urządzenie do tego przystosowane;"
Bo do tej definicji na upartego spokojnie można wózek włożyć. A już na pewno wózek, który może się stać przyczepką rowerową jest przystosowany do poruszania się po drodze ;)
-
Raffi, "że koń, że drzewo" - nie czytaj przepisów wyrywkowo :)
Kodeks drogowy explicite definiuje osobę pchającą wózek dziecięcy jako pieszego.
A już na pewno wózek, który może się stać przyczepką rowerową jest przystosowany do poruszania się po drodze ;)
O tak, taki ciągnący wózek pieszy z pewnością będzie... pojazdem zaprzęgowym ;)
-
Widzę ktoś nawrzeszczał i uciekł. Teraz ogląda forum cichcem i się śmieje z naszych dyskusji.
Ja przedstawię swoje stanowisko.
Czy lubię jeździć po chodnikach ?
Ano nie lubię - z kilku powodów: podstawowy to taki, że po pieszych można się spodziewać
najbardziej nieoczekiwanych zachowań, że o pieskach na co najmniej 5 metrowej smyczy nie wspomnę.
Zadzwonić nie wypada - przecież to Oni są u siebie, a ja intruzem. Nie zadzwonić - może być jeszcze gorzej.
Czy jeżdżę po chodnikach ?
Ano jeżdżę - też z kilku powodów: podstawowy to taki, że stan prawny dopuszczający ruch rowerowy
po chodnikach jest cokolwiek kuriozalny. Posłużę się przykładem: Aleja Waszyngtona, po dwa pasy ruchu w każdą stronę oddzielone od siebie jedynie podwójną linią ciągłą i po bokach torowiska tramwajowe.
Skrzyżowania z sygnalizacją świetlną z rzadka i raczej zsynchronizowane na prędkości znacznie
przekraczające dopuszczone tu 50 km/h. Przeciętną prędkość samochodów szacuję na 70 - 80 km/h.
Dawno temu (gdzieś za późnego Gierka), kiedy jeszcze byłem młody i głupi - dałem się przycisnąć
i położyć przez dwa wyprzedzające się pospieszne Berliety. Na szczęście tramwaj był jeszcze daleko.
Czy mam sobie coś do zarzucenia z tytułu jeżdżenia po chodnikach ?
Ano nie mam - absolutnie nic. Dopóki prawo będzie kuriozalne, a policja nie będzie w stanie
wyegzekwować limitu prędkości (na Waszyngtona nawet nie próbują), ani wyprzedzania jednośladów
w wymaganej odległości 1 metra - tam gdzie nie czuję się bezpiecznie na jezdni - będę jeździł po chodnikach.
I wolę być 3 razy ukarany niż 1 raz zabity, że o kalectwie nie wspomnę.
I każdemu policjantowi odmówię przyjęcia mandatu, aby trafić przed sąd.
A przed sądem zapytam: dlaczego nie egzekwuje ograniczenia prędkości na jezdni?
Przecież jadący ponad 70 km/h samochód jest w stanie wyrządzić kierowcy jednośladu (tu rowerzyście) znacznie większą krzywdę niż rowerzysta pieszemu.
Dlaczego jeżdżę na masę? Bo jadę po BEZPIECZNE drogi dla rowerów.
-
GFM przedstawił sedno problemu. Brak infrastruktury, nieegzekwowanie ograniczenia prędkości, bezmyślność kierowców.
Na chodniku staram się być bardzo ostrożny. Ale nie da się ukryć, że samochód jest dla mnie wielokrotnie większym zagrożeniem niż ja dla pieszego.
Dlatego bywa, że korzystam z chodników w braku dróg rowerowych. Dwa potrącenia wystarczą mi zupełnie.
-
Na chodniku jako rowerzyści zawsze będziemy gośćmi i nic tego nie zmieni.
Osobiście jak najrzadziej korzystam z chodnika. Zawsze wybiorę DDR lub ulicę
-
To ja chyba jakiś "inny" jestem, bo tam gdzie inni jadą "na krawężniku" - ja jadę środkiem pasa. I mnie samochody omijają środkowym lub lewym pasem. No i ja od dłuuu...uuuuższego czasu nie skarżę się na wyprzedzanie "na milimetr". A ci co jadą "na krawężniku" - robią to co chwila i uciekają na chodniki.
Morał?
-
Takich ''innych'' jest jeszcze przynajmniej kilku :) .
A jeśli chodzi o moje jeżdżenie, uliczne to nie muszę uciekać na chodnik. Bo i tak zawsze wybiorę jazdę asfaltem ulicznym. Chyba że tak się złoży że akurat jest zabroniony wjazd dla rowerzystów jak na np. al.Wilanowskiej od Dolinki Służewieckiej do skrzyżowania z al. Rzeczypospolitej, i ul Sobieskiego. W tym przypadku jadę dalej ścieżką rowerową zresztą całkiem dobrej jakości :) . A nie chodnikiem.
-
Jak w temacie - i to nie tylko na drogach dla rowerów i chodnikach, ale także na przejściach przez jezdnie - tak trudno jest zauważyć, pomimo latarni, ubranego na czarno pieszego wchodzącego na przejście:
Drogowy test spostrzegawczości: Kiedy zauważyłeś pieszego? (http://www.youtube.com/watch?v=ZXuYkCYDr2Y#ws)
-
Nie zauważyłem.
A był?
-
Z uwagi na megatemat i setki wypowiedzi, pragnę uprzejmie zauważyć, iż:
1) Pan Założyciel (tematu) chyba tu odreagował wpisując swoją pierwszą ( i na razie ostatnią) wiadomość (post) na forum. Jeśli to czyta, miło byłoby, gdyby się do Nas odezwał. Może jednak podziela część poglądów lub przyznaje racje w kilku kwestiach...
2) Zazwyczaj spotykając pieszego na swojej drodze jadąc rowerem najlepiej po prostu używać dzwonka. Niestety jakaś liczba użytkowników jednośladów nie posiada ani dzwonka ani świateł (po zmroku)
3) Sam temat, dotyczący głównie poruszania się rowerem po tzw. przestrzeni publicznej, to temat szeroki i w wielu wątkach o tym piszemy. Dodam jedynie, że chore w naszym kraju jest to, że od rowerzystów nie wymaga się znajomości przepisów potwierdzonych stosownym dokumentem, kiedyś była karta rowerowa i być powinna - dla osób bez prawa jazdy. A same powoływanie się na PRAWO to z drugiej strony rzecz nieprzystająca do rzeczywistości, gdy zarządcy dróg dyskryminują rower nie zapewniając mu ciągłości przejazdu, buble zagrażające bezpieczeństwu, czy - jak to w Wawie bywa - gdzie na jezdni dosłownie brak miejsca dla roweru i każdy lub prawie każdy cyklista chcący przejechać po prostu musi skorzystać z chodnika. O "chodnikowym" Ventylrillo nie wspomnę. W dżungli dyskryminowania roweru jako pojazdu nietrzymanie się przepisów z klapkami na oczach to po prostu instynkt samozachowawczy ludzi na 2 kółkach.
-
@Rano1
''Pan Założyciel'' zakładając ten wątek wyjechał z jedyną i słuszną (ale tylko swoją ::) ! ) koncepcją z której wynika, że każdy rowerzysta jest ''samym złem'' na chodniku i ''piratem chodnikowym'' i powinno jego bać, a w miarę możliwości siłowo interweniować, aby już nigdy nie wjechał na chodnik.
A w kwestii filmu niestety mam tak jak GFM.
Dlatego w przypadku pieszych tak ważny jest choćby i najmniejszy el. odblaskowy. A jeśli chodzi o rowerzystów to nieodzowne jest posiadanie mocnego oświetlenia: zarówno przedniego jak i tylnego
-
Ja zobaczyłam coś ok. 0.03 po prawej stronie jakąś nieco jaśniejszą poruszającą się plamkę. Ale czy to pieszy, czy jakiś odblask czegoś - nie wiem.
-
@Makenzen
Może to był jakiś Odlotowy Kosmita i machał do Ciebie ;) ??
-
Może, może :) ale to raczej do Gromanika machał, a on to zarejestrował ;)
-
A ja nadal i jak zawsze nieustannie - już od początku roku muszę uważać na pieszych młode mamy z wózkami bezmyślnie pałętające się na ścieżkach rowerowych np tej, biegnącej tuż przy al. Rzeczypospolitej - bo tak im wygodniej ::) !
Cóż Ludzka Głupota nie boli...