Warszawska Masa Krytyczna

Inne sprawy rowerowe => Porady => Wątek zaczęty przez: Bear w 04 Sty 2010, 16:20:51

Tytuł: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 04 Sty 2010, 16:20:51
Wtam,
czy macie jakiś patent na zamarzający łańcuch? bo jak jade z i do pracy to dostaje siena niego cały ten syf z drogi i potrafi jeszcze zamarznąć, że ogniwa łańcucha ledwo pracują.
Macie jakiś patent niwelujący to zjawisko?
To że łańcuch trzeba czyścić i smarować to sam wiem :0)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Drex w 04 Sty 2010, 16:30:39
myśle że odpowiednio gruba warstwa smaru temu zapobiegnie. ponadto ja spryskuje łańcuch i zębatki WD40- to się wciska we wszystkie szczeliny i wypycha stamtąd wodę.

A tak ogólnie to z zamarzaniem roweru nie mam zbyt wielkich problemów bo trzymam go w mieszkaniu, a w pracy też zawsze znajduję miejsce w cieple.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 04 Sty 2010, 16:59:48
Tylko że mi łańcuch właśnie w czasie jazdy przymarzał (przy -15) bo jak stoi w cieple to przecież problemu nie ma.
Chodzi mi właśnie o sposób konserwacji, bo puki co po powrocie cały napęd wycieram szmatą  z syfu i smaruję. WD mi wyszło w moment, bo też używałem. A smaruję olejem tym co zawsze. Szel jakiś zdobyczny do samochodu, w zwykłych warunkach bardzo dobry.
 A że warunki nie są zwykłe, więc szukam, pytam itd. :0)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bartosz w 04 Sty 2010, 17:19:06
Ja grubo smarem bym nie smarowal bo to caly syf sie klej do tego
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 04 Sty 2010, 17:22:00
No to ja jeszcze kątem samopokuty: Uważajcie na hamulce w zimę.

Dziś jadę sobie w korku, tradycyjnie, między autami. Nawet niezbyt szybko, może 25km/h. Na wysokości Teatru wielkiego na przejściu w ostatniej chwili zauważyłem pieszych (Ojca z Córką), zasłaniał ich SUV. Normalnie to bym z zapasem wyhamował pewnie, bo droga sucha, czysta i przyczepna, ale... hamulce zanim zadziałały z pełnią sił, to przejechałem kilka metrów z klamkami wciśniętymi w kierownicę.

Zabrakłoby 50cm. Bym facetowi korbą wjechał w piszczel (dziecko na szczęście szło za nim, dalej). Na szczęście zdołał odskoczyć, więc nic się nie stało tym razem. Wina ewidentnie moja. Wkurzenie faceta można olać (choć było uzasadnione), ale co się strachu najadłem, że dziecko potrącę, to moje. W kilka sekund od "zimno mi" przeszedłem do "jest mi gorąco i się pocę jak pies".
Zaraz idę sprawdzać i poprawiać hamulce. Radzę i Wam zimą do nich częściej zaglądać - lepie byście takiej przygody nie mieli.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 04 Sty 2010, 18:20:38
Na zimę jedyne dobre hamulce to wbudowane w piastę (ew jazda na ostrym ;>) albo tarczówki - V-breake'i i podobne niestety podczas zimy, a nawet deszczu, lubią się ślizgać po obręczy. Swoją drogą, zimą lubią też zamarzać linki hamulcowe w pancerzach, co nie jest zbytnio miłe... a jak się jeszcze trafi na lodowy odcinek podczas hamowania, robi się jeszcze ciekawiej ;-)

a co do łańcucha - będzie to dziwnie wyglądało, ale na siłę to da radę założyć osłonki takie jak są np w trekkingach i problem powinien znacznie się zmniejszyć. jeszcze jakoś samemu zrobić zabudowę od strony koła i viola, nie będzie na niego chlapać ;-)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Savil w 04 Sty 2010, 19:40:45
Jak dotychczas sprawdzają mi się hamulce kontra, działają cały czas tak samo.
Zamarzającego łańcucha albo nie mam albo nie zauważyłam [przy temperaturze -X, dziś godz. 18-19]. Czasem jeździło mi się gorzej [wolniej, trudniej], ale to po odcinkach ze śniegiem/błotem.
Problemem za to nierozwiązywalnym jest śnieg, błoto i cała ta breja zostająca na kołach i rowerowym podspodzie. Tu już nie ma patentów, trzeba oczyścić. Polecam stare szczoteczki do zębów w tym celu ;)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 05 Sty 2010, 09:39:11
co do hamulców, to można z powodzeniem używać vbrejków, ale w specyfivczny sposób - ja po podobnej (przywaliłbym w samochód) przygodzie nauczyłem się robić (nazwa wymyślona przeze mnie :0)) tzw międzyhamowania, delikatnie w czasie jazdy naciskam klamki i pozbywam się syfu/lodu z obręczy. Dzięki temu w sytuacji awaryjnej hample działają.
Co do łańcucha - rozaważałem opcję smaru stałego np. grafitowego, wie ktoś coś na ten temat?
bo w lato do smaru wszystko się klei, ale zima to zima.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Kładek w 05 Sty 2010, 09:46:21
Co do łańcucha - rozaważałem opcję smaru stałego np. grafitowego, wie ktoś coś na ten temat?
bo w lato do smaru wszystko się klei, ale zima to zima.

Wg mnie nie ma żadnej różnicy :)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 05 Sty 2010, 17:33:40
czyli zostaje olej :0)
tylko w większej ilości niż latem bo i tak się wypłucze.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Mr_Brush w 05 Sty 2010, 17:54:18
Co do łańcucha - rozaważałem opcję smaru stałego np. grafitowego, wie ktoś coś na ten temat?
bo w lato do smaru wszystko się klei, ale zima to zima.
Jakiś czas używałem grafirowanego do łańcucha. Wszystko fajnie, do czasu jazdy w dłuższych spodniach. Nogawkę od strony korby miałem notorycznie u....ną na czarno. Nie wesołe było też przejechać sobie takim łańcuchem po spodniach, np. podczas stawiania roweru na koła. Mimo wycierania ogniw w z zewnątrz, cały czas walczyłem z usmarowanymi spodniami. Dodatkowo, zarówno korba jak i kaseta, były równo zawalone tym smarem. Jako że jest on bardzo gęsty, kaseta tak się nim zabiła, że poza miejscem na łańcuch, nie było innego prześwitu między koronkami. Dodatkowo, podczas częstych, szutrowych maratonów, nałapało to wszystko kilogramy pyłu że trzeba było wszystko demontować i myć w benzynie. Podsumowując, dobre, jak człowiek trzyma się z dala od łańcucha i jeździ po mało pylącym podłożu   
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 05 Sty 2010, 20:22:51
co do hamulców, to można z powodzeniem używać vbrejków, ale w specyfivczny sposób

owszem, używać można, ale po prostu ich skuteczność jest niższa niż w dobrych warunkach (brak deszczu, śniegu, etc)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: SeBeQ w 05 Sty 2010, 22:57:59
To i ja podzielę się zimowymi spostrzeżeniami...

Co do łańcucha to nie ma to jak warstwa świeżego smaru po każdej jeździe.

Mój patent na "zimę" to gorąca woda w butelce po Coli z dziurą w zakrętce. Opłukuję rower, a większość śniegopodobnego syfu schodzi. Newralgiczne miejsca to: opony, okolice mufy suportowej i hamulców. Po ostrej jeździe lub większym śniegu... również napęd :(
Po przeschnięciu smarowanie łańcucha (jak zapomnę to obowiązkowo przed jazdą). O ile w lato Ceramic Finish Line jest godny polecenia to w zimowych warunkach rządzi Vexol. Litr za dychę tłumaczy wszystko :D

Jeśli chodzi o hamulce to taki problem mają nawet samochody więc trzeba wykonywać próbne/kontrolne hamowania, szczególnie jak się przez dłuższy czas nie hamuje, wyjeżdża z dłuższego postoju bądź z głębszego śniegu.

Takie uroki zimy :D
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: adriansocho w 06 Sty 2010, 16:15:41
nauczyłem się robić (nazwa wymyślona przeze mnie :0)) tzw międzyhamowania, delikatnie w czasie jazdy naciskam klamki i pozbywam się syfu/lodu z obręczy. Dzięki temu w sytuacji awaryjnej hample działają.

aha czyli to jest coś takiego, że jedziesz na częściowo naciśniętych klamkach, czy raczej co chwilę lekko hamujesz?

SeBeQ, ta opcja z butelką gorącej wody podoba mi się :) Czy tą butelkę wozisz ze sobą? Czy raczej zostawiasz rower przed blokiem, wchodzisz do domu, gotujesz wodę, wychodzisz i polewasz? (ja mam do pracy 6km więc woda zagotowana w domu byłaby jeszcze ciepła).
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 06 Sty 2010, 16:47:51
można powiedzieć że co jakiś czas sprawdzam, czy hamulce działają, czyli delikatnie je wciskam i puszczam. Obowiązkowo przed wszelkiego rodzaju spowalniaczami typu światła, pasy itp. Przed, czyli widząc światła "czyszczę" hamulce, by móc ich użyć do zatrzymania (ewentualnego). Puki co jestem zdania że Vbrejki czy Canti w śnieżną zimę są skuteczniejsze niż np w czasie ulewy.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: SeBeQ w 06 Sty 2010, 23:58:05
Cytat: adriansocho
Czy tą butelkę wozisz ze sobą? Czy raczej zostawiasz rower przed blokiem, wchodzisz do domu, gotujesz wodę, wychodzisz i polewasz? (ja mam do pracy 6km więc woda zagotowana w domu byłaby jeszcze ciepła).
Generalnie polewanie wodą tylko przy powrocie do domu.
Jeżeli ktoś w domu jest to znosi mi butlę napełnioną wodą z kranu (wystarczająco gorąca). Jeśli nikogo nie ma to rower do klatki, sam do domu po butelkę, a potem do polewania znowu przed klatkę. Mieszkanie na parterze ma jednak swoje plusy :)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Kładek w 07 Sty 2010, 10:11:26
Ja zawsze muszę wdrapać się z rowerem na 2 piętro i potem do pokoju i cały śnieg na podłogę ;p
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 07 Sty 2010, 10:51:49
Ja swój wprowadzam do klatki, idę po szczotkę (też mieszkam na parterze :0)), obmiatam wszystko co da się obmieść i po sprawie. W mieszkaniu czeka na rower specjalny duży ręczniki i na nim stawiam rower do wyschnięcia. W pracy pani sprzątająca czeka już na mnie ze szczotką i obmiatam przed wejściem do firmy :0)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Savil w 07 Sty 2010, 12:02:29
Pozazdrościć, ja mieszkam w sumie na 7. piętrze [winda od 1. piętra i z racji rozmiaru roweru muszę ją oszukiwać zwarciem obwodu], więc kombinuję jak koń pod górę. Ale jak ktoś chce, to znajdzie sposób. Na swoim piętrze już rozkładam stare gazety albo kartony po zgrzewce mleka i omiatam rower starą szczoteczką do zębów. W mieszkaniu [wąski korytarz kawalerki] też już czekają gazety.
Niestety całość bloku nie jest dostosowana do wielkości roweru i rowerzystki ;)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 07 Sty 2010, 12:23:20
bo blok to nie wieś, żeby po nim rowerem jeździć ;0)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 07 Sty 2010, 13:53:41
bo blok to nie wieś, żeby po nim rowerem jeździć ;0)

U mnie korytarze są takie, że można było nawet się po nich ścigać. Kiedyś jak regulowałem hamulce, czy przerzutki, to na sprawdzenie nie schodziłem nawet na dół, tylko jeździłem po korytarzu ;-) Teraz niestety korytarze przegrodzono kratami i już się nie da jeździć za dużo.

Ale kraty mają też swoją zaletę. Mój rower nie nocuje w mieszkaniu, odpada mi kłopot z brudem, piachem, solą i błotem. Mieści się tam dobrych kilka rowerów, więc jak zapraszam ludzi do siebie, nie ma z nimi kłopotu. Dodatkowe miejsce na majsterkowanie bez zaczadzania mieszkania smrodem benzyny ekstrakcyjnej, klejów epoksydowych, farb i smarów też jest mi na rękę ;-)


No i ja też mieszkam na 7 piętrze. Tylko moje windy są w sam raz na rower (przed zbudowaniem roweru zmierzyłem windę by na pewno się mieścił. No i u mnie winda jeździ od parteru :-P
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Savil w 07 Sty 2010, 15:08:58
U mnie z miejsc dodatkowych jest tylko piwnica, krat niet. A w piwnicy ściany boksów składają się po równo z desek i powietrza XD Niby na klatce schodowej jest kawałek barierki do przypięcia, ale przy moich imprezowych sąsiadach...

Windę mam starą [rocznik 195x] - z drzwiami zewnętrznymi i wewnętrznymi, które trzeba zamknąć, żeby pojechała. Wprowadzam rower stawiając go pionowo po przekątnej, zamykam drzwi zewnętrzne, lewą ręką w dziurki na bolce od wewnętrznych wkładam oszukacz [gruby drut zgięty w kwadratowe U, z izolacją na środku] żeby zewrzeć obwód, prawą ręką naciskam przycisk znajdujący się za skrzydłem otwartych drzwi wewnętrznych i jadę. :D

Wszelkie naprawy i smarowania staram się wykonywać u rodziców na podjeździe. Z asystą taty na wszelki wypadek, bo na naprawie się jeszcze niezbyt znam ;)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 07 Sty 2010, 15:24:19
a ja mam balkon, na którym rower mieszka w czasie zimy i dzięki temu nie oczyszczam go zbytnio ze śniegu ;-) taras zamykany, jest z niego dostęp tylko do mojego mieszkania.

jak nie ma śniegu, a pada deszcz, to rower schnie przez kilka godzin na tarasie, a potem trafia do mieszkania. jak jest sucho to od razu "wchodzi" do środka razem ze mną.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 07 Sty 2010, 21:30:09
na bolce od wewnętrznych wkładam oszukacz [gruby drut zgięty w kwadratowe U, z izolacją na środku] żeby zewrzeć obwód

To jest dobry patent, bo te drzwi w starych windach to i mi na nerwy działają. Chyba spróbuje coś takiego sobie wykonać.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: adriansocho w 07 Sty 2010, 23:30:51
Ja stwierdziłem, że szkoda mi czasu na każdorazowe mycie roweru po powrocie (po wejściu do domu i tak czeka mnie albo żonę sprzątanie świnkom), więc jak jest choćby w odrobinie śniegu to od razu przenoszę na balkon. Tylko trzeba się śpieszyć - 5 piętro, chwilka na przyjazd windy, na moim piętrze kolejne drzwi z zamkiem, czasami śnieg na rowerze zaczyna się roztapiać.
    Raz na tydzień smarowanie łańcucha. I tak jest tak sztywny że jakbym miał przerzutki to by przez nie nie przechodził...
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 08 Sty 2010, 07:41:59
Raz na tydzień smarowanie łańcucha. I tak jest tak sztywny że jakbym miał przerzutki to by przez nie nie przechodził...

E, zdziwiłbyś się przez co może przechodzić gładko zimą łańcuch nie smarowany dużo dłuzej niż przez tydzień. ;-)

Mój np od października miał 3 smarowania :-P
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 08 Sty 2010, 10:23:13
to macie mega wypas łańcuchy, bo mi jak pisałem wcześniej zwyczajnie zamarzał :0)
teraz smaruję codziennie i jest ok.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: adriansocho w 08 Sty 2010, 14:11:53
E, zdziwiłbyś się przez co może przechodzić gładko zimą łańcuch nie smarowany dużo dłuzej niż przez tydzień. ;-)

 Oj jak jest trochę bardziej sztywny choćby kawałek to prowadnik przerzutki się na takim kawałku wygina, i o to mi chodziło, nie o to że się zaklinuje :)

Cytuj
Mój np od października miał 3 smarowania :-P

Mój niewiele więcej, bo przez kilka ładnych tygodni jak było sucho to łańcuch też był wzorowo suchy :) Dopiero śniegi zmusiły do działania... czerwony mi nie pasuje do roweru ;D
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Savil w 08 Sty 2010, 14:20:26
Jeśli ktoś ma balkon, to jest łatwiej.. <tęskne westchnięcie>
W takim razie albo mam mega wypas łańcuch [doprawdy? o.0], albo szczęście i łaskę Matki Natury, bo mi jakoś nie zamarza. Chyba, że można takie zamarznięcie przegapić? ^^' Przerzutki mam w piaście jakby co. A nie smarowałam go już jakiś czas, będę musiała zapolować na ten Vexol czy coś. Można go gdzieś na Ochocie kupić?
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 08 Sty 2010, 15:40:51
przerzutki w piaście to inna bajka ;0)

ja mam normalne zewnętrzne, i zwyczajnie mi ich szkoda zajeździć tylko przez zimę. Bo co będę zajeżdżał latem?
A zamarznięcie w zasadzie mozna przegapić, ale zjawisko to zmusiło mnie do zredukowania przerzutki (pierwszy raz od sierpnia :0))
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 09 Sty 2010, 18:08:20
ja mam normalne zewnętrzne, i zwyczajnie mi ich szkoda zajeździć tylko przez zimę. Bo co będę zajeżdżał latem?

To samo. I później kolejnej zimy to samo, i kolejnego lata, i kolejnej zimy, i kolejnego lata i... tak dalej. To mit, że po jeden zimie osprzęt nadaje się tylko do wywalenia. Mój XT ma już trzy zimy za sobą, teraz trwa jego czwarta. Przednie 105 Triple tak samo. I hamulce. I manetki. I korba tak samo. I piasty. Jedynie łańcuch był raz zmieniany w ciągu 4 lat, z blatami korby i kasetą - ale ta zmiana to też nie z powodu zimy, tylko zuzycia.

Zimą jedyne co naprawdę szybko się kończy to klocki hamulcowe w V-kach. Te faktycznie warto sprawdzać, bo jak się skończą, można zniszczyć obręcze.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Savil w 11 Sty 2010, 21:14:55
Parę pomysłów:

- śnieg i breję najłatwiej usunąć z roweru starą szczoteczką do zębów - zwłaszcza z tego trudno dostępnego miejsca między kołem a błotnikiem, wewnętrzna strona błotnika. A łatwiej jest nosić ze sobą szczoteczkę, niż każdorazowo iść po butelkę z gorącą wodą, jeśli to drugie jest utrudnione.

- stare kartony po xero, zgrzewce mleka czy czymś, do spółki ze starymi gazetami uchronią podłogę korytarza, jeśli to tam trzeba trzymać rower.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 12 Sty 2010, 15:34:33
w sumie to nie rozumiem czemu są pompki z mocowaniem do ramy, koszyki na bidony, a nie ma koszyka na szczotkę na przykład. Albo żeby zamiast pompki wozić szczotkę - bo ja dajmy na to pompkę posiadam, z mocowaniem, ale używam tylko doraźnie w domu, a tak to kompresory przecież są, no więc mozna by miejsce na ramie szczotką zagospodarować.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 12 Sty 2010, 16:28:41
a wiesz jakie zainteresowanie byłoby na jedyny w swoim rodzaju, super nowoczesny i mega podręczny koszyczek na rower na starą szczoteczkę do zębów?

uwierz, będąc gdzieś w środku lasu czy daleko od miasta (np dłuższe wycieczki) trudno jest znaleźć stację z kompresorem... a szczoteczkę można zapakować np do torby, kieszeni kurtki, etc.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 12 Sty 2010, 18:02:18
no to taki zestaw - pompka + szczotka zmiotka w jednym. Po za tym wspomniany uprzednio zestaw, to na zimę dla dojeżdżających do pracy/na uczelnię. Pompka w większości przypadków zbędna, a bez szczotki to ciężka sprawa. Bo zestaw do podgrzewania wody ( niektórzy stosują tą metodę czyszczenia roweru) jest bardziej skomplikowany. No i drewno z przyczepki lubi spadać.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Savil w 17 Sty 2010, 00:04:15
Bear - punkt dla Ciebie za to drewno z przyczepki :D

Oprócz smarowania rowerów przydałoby się też smarować rowerzystów. Pomadka na usta, tłusty krem na twarz [najlepiej narciarski] i dzisiejszy mróz i wiatr nie straszne ^^ Nie trzeba wtedy zakładać kominiarki, twarz nie marznie i można się uśmiechać do zakutanych, podziwiających przechodniów :)
Do osób dbających o wygląd a siedzących w stereotypach - są specjalnie pomadki "for men" - bezbarwne i niebłyszczące, a wiatr dodaje pięknych rumieńców i nie widać błyszczenia nosa ;)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: SeBeQ w 17 Sty 2010, 02:01:22
Nie trzeba wtedy zakładać kominiarki
A to są kremy chroniące włosy :) (resztę głowy) przed mrozem?
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: trawers w 17 Sty 2010, 09:24:43
są specjalnie pomadki "for men" - bezbarwne i niebłyszczące, a wiatr dodaje pięknych rumieńców i nie widać błyszczenia nosa

Rowerowa konsultantka Avon/Oriflame nam się trafiła?...  :o
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Savil w 17 Sty 2010, 11:50:30
SeBeQ - czapka/kask/kaptur są jak najbardziej wskazane, autorka miała na myśli część zasłaniającą twarz ^^

Trawers - nie konsultuję niczego, już prędzej konsultantka najbliższego marketu ;) Tylko osoba przyzwyczajona do marudzenia innych "nie nasmaruję ust pomadką, bo to niemęskie", "nie nakremuję twarzy zimowym kremem, bo mi będzie nos błyszczał", opcja zależna od płci. A potem takie nieszczęścia narzekają, że w czasie mrozu nie da się jeździć, bo twarz odmarza.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 17 Sty 2010, 14:02:54
a ja tam nie smaruję, bo noszę kominiarkę ;-P

fajnie jest poczuć np pęd wiatru, ale jakoś kominiarka nad nim wygrała.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 17 Sty 2010, 18:20:16
Ja tam w zasadzie tez nie smaruję. Po prostu mam dość odporną skórę - grzecznie znosi smary, oleje, farby, kwasy, kleje, mróz itp itd.
A krem mam za darmo, bo Tatuś w robocie dostaje - z jedną tubkę w roku zużyje jak smaruję komuś rower (warto przed nasmarować łapki, to je później znacznie łatwiej domyć), a resztę oddaję rodzinie. Także jakby ktoś potrzebował z tubkę, czy dwie kremu tłustego do rąk, to mogę się podzielić.

Usta to mi się ze 2-3 razy w roku zdarzy pomadką posmarować, jak już mocno popękają, bo jest -20 przez powiedzmy dwa tygodnie z rzędu. Zazwyczaj jednak nie ma takich mrozów, by to stanowiło problem. Dużo faktycznie daje kominiarka z maską (THX SEBEQ). Dobra dieta (czyli właściwie brak diety, nie żałowanie sobie jedzenia) też pomaga skórze lepiej niż kremy.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 18 Sty 2010, 11:30:56
Ja  jako zabezpieczenia przed mrozem używam  Piwa. Ma dużo witaminy B, która dba o skórę. Oczywiście lekarstwo zażywam, jeżeli nie planuję nigdzie jechać.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Savil w 18 Sty 2010, 20:31:12
Ja tam w zasadzie tez nie smaruję. Po prostu mam dość odporną skórę - grzecznie znosi smary, oleje, farby, kwasy, kleje, mróz itp itd.

Moja też, znosiła już wszystko czym remontowałam mieszkanie, łącznie z wylewaną podłogą ^^ Tylko jeśli się pochlapie zadrapanie farbą olejną i zmyje to benzyną, to potem skóra jest taka szorstka ;)

Ale osobiście nie lubię mieć zasłoniętej twarzy, więc wolę smarować na większym mrozie.

A i odpowiednią dietę [jeść duuużo :)] również stosuję, ale jak już się jedzenie rozejdzie od góry organizmu do samego dołu, to na warstwę izolacyjną nie starcza ;)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 18 Sty 2010, 21:55:55
A i odpowiednią dietę [jeść duuużo :)] również stosuję, ale jak już się jedzenie rozejdzie od góry organizmu do samego dołu, to na warstwę izolacyjną nie starcza ;)

To jest chyba problem większości tych, co regularnie jeżdżą. Można jeść i jeść i ile by tego nie było, to i tak się spala jeżdżąc. Nawet żartobliwie się mówi, że rowerzyści opanowali sztukę bikolacji ;-)

Ja np chciałbym przytyć ze 3-4 kilo. Ale nie ma bata. Ile bym nie jadł, tak czy siak ważę 68kg. No chyba, że podpiłuję na rowerze więcej niż zwykle - wtedy z racji utraty wody bywa nawet 64kg.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Savil w 18 Sty 2010, 23:30:56
To jest chyba problem większości tych, co regularnie jeżdżą. Można jeść i jeść i ile by tego nie było, to i tak się spala jeżdżąc.
Ja np chciałbym przytyć ze 3-4 kilo. Ale nie ma bata.

U mnie to kwestia organizmu, ile bym się ruszała [albo wcale], ważę tyle samo. To znaczy wyglądam tak samo, bo wagi nie mam, tylko w sklepie w okolicy jest taka darmowa :D
Czyli jestem trochę cięższa od Ciebie ;)

Na przytycie jest bat, oczywiście, tylko wiąże się ze specjalną dietą, + ew. ćwiczeniami. [znajomy mi z tego robił wykład przez cały czas czekania na autobus, to wiem ;)]
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 19 Sty 2010, 09:46:37
A ja tam mam ruchome 10 kg :0) mogę ważyć 74 - 84 kg :0)
a raz jak odstawiłem rower na 2 miechy to schudłem do 70 :0)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: raku_15 w 30 Sty 2010, 18:31:12
Wracając do tematu ja mój rower porzadnie smaruje.. i wtedy jest wszystko ok :) A po powrocie do domu dobrze go czyszcze zwłaszcza zębatki i łancuch.. zeby piachu nie było bo wtedy bedzie takjak by skrzypiało :(
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Rano1 w 14 Lut 2010, 18:46:54
Ja osobiście czekam na wiosnę (przedwiośnie), kiedy lodowce odejdą.
Sportów ekstremalnych też nie uprawiam. Brakuje mi jazdy na rowerze do pracy. Na drogach jednak często brak warunków a o ścieżkach, które głównie wykorzystuję, można zapomnieć. Czasem ledwo chodzi się nieodśnieżanymi chodnikami, co dopiero mówić o jeździe. No i kwestia przebierania się plus przechowywanie roweru na zewnętrznym parkingu - w tych surowych, zimowych warunkach to masakra.
Oby do wiosny  :)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 14 Lut 2010, 22:31:00
Ja osobiście czekam na wiosnę (przedwiośnie), kiedy lodowce odejdą.
Sportów ekstremalnych też nie uprawiam. Brakuje mi jazdy na rowerze do pracy. Na drogach jednak często brak warunków

Eeee... drogi to zazwyczaj są czarne i suche. Przynajmniej w Warszawie, bo jak się poza wyjedzie, to się rózne rzeczy dziwne spotyka ;-)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: klemenko w 15 Lut 2010, 11:03:04
No i kwestia przebierania się plus przechowywanie roweru na zewnętrznym parkingu - w tych surowych, zimowych warunkach to masakra.
Oby do wiosny  :)
Bez przesady, da się wytrzymać.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Drex w 15 Lut 2010, 11:07:14
No... ja się właśnie zbieram do jazdy... aż mi się nie chce... Miałem tydzień przestoju a to chyba najgorsze... :P Jak się patrzy jaka temperatura za oknem, to się ubierać nawet nie chce xD
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 15 Lut 2010, 19:57:51
No... ja się właśnie zbieram do jazdy... aż mi się nie chce... Miałem tydzień przestoju a to chyba najgorsze... :P Jak się patrzy jaka temperatura za oknem, to się ubierać nawet nie chce xD

Mnie dziś się bardzo miło jeździło. Temperatura to nie kłopot moim zdaniem. Nie wiem jak Ciebie, ale mnie bardziej przeszkadza duża ilość wody w różnych postaciach - woda, błoto pośniegowe, śnieg z deszczem itp. Jakby pozbyć się z ulic nadmiaru wody, albo chlapiących nią aut - byłoby całkiem sympatycznie ;-)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 15 Lut 2010, 21:16:08
podczas jazdy mi przeszkadzało jedynie błoto, które jednak brudzi kurtkę - kupiłem za to dzisiaj w końcu błotniki, powinno być lepiej. gdyby nie mokra nawierzchnia i dużo błota to byłoby super ;-)

przeszkadza mi jeszcze dużo śniegu na chodnikach (ale to już nie jest jazda) - trudniej jest znaleźć dobre miejsce do parkowania.

za to nawet niektórzy kierowcy byli jacyś milsi... chyba, że akurat trafiłem na jakieś wyjątki.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Drex w 15 Lut 2010, 21:19:07
za to nawet niektórzy kierowcy byli jacyś milsi... chyba, że akurat trafiłem na jakieś wyjątki.
Chyba trafiłeś na wyjątki... Mnie kilku z premedytacją ochlapało. :/
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 16 Lut 2010, 07:18:04
za to nawet niektórzy kierowcy byli jacyś milsi... chyba, że akurat trafiłem na jakieś wyjątki.
Chyba trafiłeś na wyjątki...

To nie wyjątki. Ale i nie uprzejmość. Gdy jest ślisko, kierowcy po prostu bardziej się boją o lakier i blachę. Boją się, że wywali się rowerzysta, że 1,5T blachy nie zatrzyma się na czas, albo nie skręci. I zaczynają jeździć normalniej. Ale kulturze jazdy bym tego nie przypisywał. To raczej utajona i na co dzień skrzętnie ukryta zdolność do ograniczania swoich rajdowych zapędów.

Mnie kilku z premedytacją ochlapało. :/

Nie koniecznie z premedytacją, choć z Twojej strony mogło to tak wyglądać. Gdy wody jest tyle co wczoraj, mnie na rowerze też zdarza się wjechać w jakąś dziurę, koleinę itp i ochlapać albo kogoś, albo siebie na rowerze. Nie oznacza to bynajmniej, że tego chcę. Po prostu takie ulice.
A samochód ma 2x więcej kół i ciągły dylemat: Wyprzedzając rowerzystę jechać w koleinie i go zachlapać wodą, czy z nej wyjechać i zachlapać go błotem pośniegowym?
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Drex w 16 Lut 2010, 16:06:49
Akurat o przynajmniej 2 kierowcach mogę powiedzieć że zrobili to z premedytacją. Jeden przyspieszył dość ostro wyprzedzając mnie zaraz za skrzyżowaniem a chwilę potem zwolnił i jechał normalnie, a drugi jadący z naprzeciwka specjalnie odbił na lewą stronę- (bliżej mnie) celując w koleinę żeby mnie ochlapać. Tego się chyba nie robi przez przypadek?
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Bear w 16 Lut 2010, 18:37:30
dla mnie za ciepło i za mokro. Wolę - 8 i jak jest sucho. Kierowców celowo chlapiących nie spotkałem.
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 16 Lut 2010, 19:35:18
Akurat o przynajmniej 2 kierowcach mogę powiedzieć że zrobili to z premedytacją. Jeden przyspieszył dość ostro wyprzedzając mnie zaraz za skrzyżowaniem a chwilę potem zwolnił i jechał normalnie, a drugi jadący z naprzeciwka specjalnie odbił na lewą stronę- (bliżej mnie) celując w koleinę żeby mnie ochlapać. Tego się chyba nie robi przez przypadek?

Bywa, że się robi. Przyśpieszanie przy wyprzedzaniu mogło być spowodowane tym, że za nim za drugim pasie jechało auto - i facet chciał się zmieścić w lukę. A tego drugiego mogło znieść.
Kierowcy, wbrew pozorom, bardzo często po prostu popełniają głupie błędy - w Wlk. Brytanii wyliczono w badaniach, że średnio co 10-ta decyzja za kierownicą jest zła. Siłą rzeczy wśród setek aut, może się zdarzyć, że ktoś ochlapie Cię w debilny sposób.

Oczywiście nie mówię, ze na pewno nie zrobili tego specjalnie. Nie było mnie tam, nie widziałem, a nawet gdybym widział, nie mógłbym być pewny. Mówię tylko, że bez zajrzenia facetowi do wnętrza głowy, nie dowiesz się co miał na myśli.

A ja wolę zakładać, dopóki mi ktoś "kurwami" nie sypie, że jest nastawiony pokojowo, a po prostu jest idiotą i popełnia głupi błąd. W ten sposób odpoczywają mi nerwy ;-)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Savil w 16 Lut 2010, 21:34:56
Niestety mój rower wraz z narzędziami zimowymi [szczoteczka do zębów i miotełka do butów] poodpoczywają trochę. Winda w remoncie, a z siódmego piętra znosić ciężki rower miejski to nie jest to co tygrysy lubią. Poświęcę się tylko na Masę :)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 03 Maj 2010, 21:47:27
Niestety mój rower wraz z narzędziami zimowymi [szczoteczka do zębów i miotełka do butów] poodpoczywają trochę. Winda w remoncie, a z siódmego piętra znosić ciężki rower miejski to nie jest to co tygrysy lubią. Poświęcę się tylko na Masę :)

Uuuu, no to kiszka faktycznie, jeżeli masz tylko jedną windę. Trochę mnie strach obleciał jak to przeczytałem - u mnie w bloku mają w tym roku obie windy wymieniać i jeżeli będą to robić naraz, to będę miał podobny problem. Tylko na szczęście ja mam jeszcze sąsiadów, co mają salon fryzjerski na parterze, więc gdyby remontowali obie naraz, to się jakoś pouśmiecham do Nich i pewnie będzie ok ;-).
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Savil w 04 Maj 2010, 13:52:40
Cztery mieszkania na klatce schodowej, to ile może być wind ;) Jeśli Twoi mają resztki oleju w głowie, to wymienią windy po kolei. Jeśli mają go więcej, po wymianie pierwszej upewnią się, że działa, zanim rozgrzebią drugą ;)
Tytuł: Odp: Jazda w zimie
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 04 Maj 2010, 15:40:41
Cztery mieszkania na klatce schodowej, to ile może być wind ;) Jeśli Twoi mają resztki oleju w głowie, to wymienią windy po kolei. Jeśli mają go więcej, po wymianie pierwszej upewnią się, że działa, zanim rozgrzebią drugą ;)

Upewnią się raczej. U mnie w bloku jest 160 mieszkań, po 13 na każdym piętrze (+ bonusowe na poddaszu). Ludzie by ich zjedli, gdyby roboty były źle zaplanowane ;-)