Autor Wątek: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości  (Przeczytany 14113 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline maciek_slon

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 46
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #15 dnia: 11 Cze 2014, 16:39:10 »
50km/h, w końcu to teren zabudowany ;-)

Offline ŁukaszM

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 79
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #16 dnia: 11 Cze 2014, 16:50:46 »
A poza zabudowanym można spokojnie cisnąć 90 ;) Nawet jak na jezdni jest inne ograniczenie bo na ddr nikt znaków nie stawia.

Offline robertrobert1

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 762
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #17 dnia: 11 Cze 2014, 17:38:20 »
Dokładnie. Wyjątkiem jest CPiR na których to prędkość podczas rowerowania musisz dostosować do prędkości pieszych co jest absurdalne bo gdy ową prędkość dostosuję do np 7 km/h to w życiu takiego pieszego nie wyprzedzę i będę musiał się wlec dopóty dopóki pieszy nie skręci w bok. A co jeśli pieszy się zatrzyma? Teoretycznie rowerzysta też musi stanąć....ABSURD! A jeśli widzę pieszego idącego w moim kierunku to z jaką prędkością mam jechać? W oczach nie mam radaru Dopplera...

Offline Stalin

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 181
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #18 dnia: 11 Cze 2014, 18:52:39 »
@robertrobert1 @Raffi,
Macie rację, źle się wyraziłem. Nie chodziło o to że PoRd jest jasny i klarowny ale o tą konkretną sytuację, która akurat jest określona w jednym miejscu. Pan Strasznik, jak wynika z opisu, znał odnośny zapis, ale nie odróżnił sformułowania "dozwolone" od "nakazane".

Co do ogólnego kształtu ustawy to całkowita racja.

Offline jerzy1234

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 697
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #19 dnia: 11 Cze 2014, 18:57:58 »
Nie ma obowiązku używania licznika ,więc prędkość  nie ma szans mierzyć . Tylko rozsądek powinien być zachowany ,ale o to najtrudniej :P

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #20 dnia: 11 Cze 2014, 20:27:47 »
Nie zgodzę się z tym, że PoRD jest zbyt skomplikowany. Podwójnie się nie zgodzę. Nie jest zbyt skomplikowany jako prawo, bo należy do jednych z prostszych zbiorów przepisów. Nie jest zbyt skomplikowany jako dokument, bo nie jest rolą ustawy bycie podręcznikiem. Od nauki są ośrodki szkolenia kierowców lub stosowne publikacje. To ich zadaniem jest przekazać wiedzę w sposób pogrupowany, ułożony i odpowiednio zinterpretowany. Zresztą PoRD jest ładnie pogrupowany i całe rozdziały lub nawet działy możesz spokojnie przeskakiwać. Przenoszenie części przepisów do oddzielnych dokumentów to dopiero robienie problemów, bo po natrafieniu na "w osobnym rozporządzeniu" tak naprawdę zostaje się z niczym. ISAP trochę pomaga, ale konia z rzędem przeciętnej osobie, która będzie miała ochotę przedzierać się przez listę pół tysiąca pozycji o nic nie mówiących tytułach dotyczących zmieniania zmiany zmienionego zmienionym.

Nie przeczę, że prawo powinno być upraszczane. Ale nie poprzez inną organizację aktów, tylko faktyczne zmienianie przepisów. I nie poprzez usuwanie wyjątków od zakazów, bo te nikomu nie szkodzą. Bardziej poprzez usuwanie niepotrzebnego rozdrobnienia (np. rozdzielenie na 90km/h i 100km/h poza terenem zabudowanym) albo nadmiernego regulowania (np. liczba i kształt świateł).

Wyjątkiem jest CPiR na których to prędkość podczas rowerowania musisz dostosować do prędkości pieszych
"Dostosować" nie jest równoznaczne z "jechać z tą samą szybkością".

Nie ma obowiązku używania licznika ,więc prędkość  nie ma szans mierzyć.
Jedno nie stoi w sprzeczności z drugim. Masz obowiązek jechać z prędkością nie większą od określonej przepisami i znakami. A jak ten obowiązek spełnisz to już jest twój wolny wybór. Możesz używać licznika, możesz patrzyć na GPS, możesz zliczać obroty korbą, możesz patrzeć na zegarek i obserwować pikietaż, możesz nawet wozić ze sobą szklaną kulę. Czy naprawdę trzeba narzucać wszystkim prawem obowiązek używania konkretnego wyposażenia, bo inaczej sami nie mogą zadbać o jego posiadanie?
« Ostatnia zmiana: 11 Cze 2014, 20:29:05 wysłana przez biały »

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #21 dnia: 12 Cze 2014, 08:54:10 »
Nie zgodzę się z tym, że PoRD jest zbyt skomplikowany. Podwójnie się nie zgodzę. Nie jest zbyt skomplikowany jako prawo, bo należy do jednych z prostszych zbiorów przepisów.

Podstawa działań to dobre zorientowanie się na czym polega problem. Problem IMO jest taki, że ludzie nie znają, nie rozumieją i nie sa w stanie zapamiętać PoRDu.

Tak, tak, wiemy, że reszta prawa jest jeszcze gorsza, bardziej zamotana, mniej klarowna itp. Ale to marne pocieszenie. Przeciętny kierowca nie rozumie od tego PoRDu lepiej, bezpieczeństwo też się od tego nie poprawia, problem pozostaje :P


Nie jest zbyt skomplikowany jako dokument, bo nie jest rolą ustawy bycie podręcznikiem. Od nauki są ośrodki szkolenia kierowców lub stosowne publikacje.

Różnica jest taka, że spora część przepisów może być zamotana, bo nie musi być czytana przez każdego. Od pewnych zagadnień masz fachowców, którzy w tym siedzą, biorą kasę za to, a reszcie wystarcza "wiedza ogólna" lub nawet totalna nieznajomość tematu.

Niestety PoRD muszą być w stanie pojąć dzieci, stereotypowe gospodynie domowe, osoby mniej lotne intelektualne - generalnie wszyscy. I nie - przeciętna gospodyni domowa chcąca iść przez ulicę na zakupy nie kupi sobie do tego podręcznika, ani nie pójdzie na żaden kurs. Jak jej to zaproponujesz, popuka się wymownie w głowę lub wyzwie Cię od dziwaków :P Dlatego tym razem to góra musi iść do Abrahama i to prawo musi się dostosować do możliwości intelektualnych odbiorców ;)


Zresztą PoRD jest ładnie pogrupowany i całe rozdziały lub nawet działy możesz spokojnie przeskakiwać.

Owszem, jest pogrupowany i w tym pogrupowaniu jest nawet logika. Ale czy to jest optimum pod względem wygody czytającego to już bym miał wątpliwości. Bywa, że zagadnienia są w jednym miejscu, a wyjątki do niego w 3 innych :P

Jak nie wierzysz, spróbuj wyłapać i zebrać zapisy o przechodzeniu pieszego przez jezdnię.


Przenoszenie części przepisów do oddzielnych dokumentów to dopiero robienie problemów, bo po natrafieniu na "w osobnym rozporządzeniu" tak naprawdę zostaje się z niczym. ISAP trochę pomaga, ale konia z rzędem przeciętnej osobie, która będzie miała ochotę przedzierać się przez listę pół tysiąca pozycji o nic nie mówiących tytułach dotyczących zmieniania zmiany zmienionego zmienionym.

Tylko ile przeciętnych osób szuka w PoRD informacji o np. wykorzystaniu drogi w sposób szczególny, transportowaniu "gabarytów" czy radach BRD? Obstawiam, że będzie to mniej niż 1% :P Im się dołoży jeden krok w szukaniu więcej - bo znajdą delegację i będą musieli znaleźć kolejny dokument. Za to 99% osób które tego nie potrzebuje otrzyma prostsze, krótsze prawo.

Można dyskutować, czy zawsze jest warto delegować. Pewnie nie, bo jak danej informacji szuka 99% osób to powinna być w jednym miejscu. Ale IMO wszystko wykorzystywane rzadziej lub tylko przez pewną niewielką grupę ludzi, bym z PoRD wyniósł na osobne. Oni sobie poradzą, a reszta będzie miała łatwiej.

W Informatyce też są dwa podejścia - w Win masz jak najwięcej opcji pod jednym poleceniem, a w Linuxie oddzielne polecenie to każdej czynności. Oba podejścia mają swoich zwolenników i hejterów ;) Jedni mówią, że lepiej zapamiętać jedno polecenie (nazwę programu) i setkę parametrów, inni wolą pamiętać więcej poleceń, a nie mordować się z parametrami (krótsze komendy do wpisania).

W przypadku delegacji do rozporządzeń plus masz jeszcze taki, którego w informatyce nie ma - by je znowelizować nie musisz przechodzić za każdym razem przez Sejm, Senat i Prezydenta, tylko masz znacznie krótszą i prostszą ścieżkę legislacyjną ;)


Nie przeczę, że prawo powinno być upraszczane. Ale nie poprzez inną organizację aktów, tylko faktyczne zmienianie przepisów. I nie poprzez usuwanie wyjątków od zakazów, bo te nikomu nie szkodzą. Bardziej poprzez usuwanie niepotrzebnego rozdrobnienia (np. rozdzielenie na 90km/h i 100km/h poza terenem zabudowanym) albo nadmiernego regulowania (np. liczba i kształt świateł).

Fakt, że tych wszystkich dopuszczalnych prędkości w Polsce jest tyle, że tablice przy przejściach granicznych są 5x większe niż u naszych sąsiadów. Ktoś chciał być świętszy od papieża robiąc np. podział na dwujezdniowe i jednojezdniowe trasy za miastem, dopuszczając budowanie jednojezdniowych ekspresówek, czy wprowadzając godziny nocne z wyższymi limitami prędkości. Zysk dla kierowców to jakieś 3 minuty na 400km, a strata taka, że mało kto się w tym łapie ;-)

Mnie się podoba model bodajże szwedzki, finlandzki, czy gdzieś tam z północy: Domyślnie jest 50km/h wszędzie. Jak gdzieś dopuszcza się większą lub mniejszą prędkość jazdy, to znakami.

Dwa zdania i masz to wytłumaczone, nawet idiota zrozumie. I w ten sposób nie musisz w ogóle znakować obszarów zabudowanych i niezabudowanych (wywalasz dwa redundantne znaki z rozporządzeń). Żaden kierowca nie powie Ci, że nie widział tabliczki na wjeździe do miasta. A tabliczkę na wyjeździe, że może przyśpieszyć zobaczy na pewno kazdy :D


Zadanie: Spróbuj w dwóch zdaniach prostych opisać wszystkie dopuszczalne prędkości w Polsce :D Albo spróbuj w jednym zdaniu odpowiedzieć, czy rowerzysta może jechać chodnikiem, albo czy pieszy na pierwszeństwo na przejściu. Albo dowolne inne zagadnienie ;) Polski PoRD jest tak napisany, że prawie zawsze odpowiedź brzmi "To zależy". A tak być nie powinno.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline robertrobert1

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 762
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #22 dnia: 12 Cze 2014, 09:46:09 »
Zadanie: Spróbuj w dwóch zdaniach prostych opisać wszystkie dopuszczalne prędkości w Polsce :D

Nie da się. Wyjdzie zdanie złożone i to wiele, wiele razy. Ale spróbujmy w formie wyliczanki.
Ograniczenie prędkości  ...
1. w trefie zamieszkania
2. w trefie tempo 30
3. w obszarze zabudowanym w godzinach dziennych
4. w obszarze zabudowanym w godzinach nocnych
5. na drodze  jednojezdniowej dla pojazdów samochodowych
6. na drodze dwujezdniowej
7. na drodze dwujezdniowej dla pojazdów samochodowych
8. na autostradach
9. na drogach po za obszarem zabudowanym
10. ..uff a może o czymś zapomniałem bo pisałem z głowy a nie wertując PORD?

Albo spróbuj w jednym zdaniu odpowiedzieć, czy rowerzysta może jechać chodnikiem,

Kolejna wyliczanka czyli rowerzysta może jechać chodnikiem kiedy...
1....
2....
3....
4....

Kto chętny do uzupełnienia?
 
albo czy pieszy na pierwszeństwo na przejściu. Albo dowolne inne zagadnienie ;) Polski PoRD jest tak napisany, że prawie zawsze odpowiedź brzmi "To zależy". A tak być nie powinno.

Niestety.

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #23 dnia: 12 Cze 2014, 10:00:18 »
Podstawa działań to dobre zorientowanie się na czym polega problem. Problem IMO jest taki, że ludzie nie znają, nie rozumieją i nie sa w stanie zapamiętać PoRDu.
I nie muszą. Muszą znać istotę przepisów, a nie wyczytywać je z ustawy. Ustawa jest dla urzędników, prawników i innych szczególnie zainteresowanych.

Tak, tak, wiemy, że reszta prawa jest jeszcze gorsza, bardziej zamotana, mniej klarowna itp. Ale to marne pocieszenie. Przeciętny kierowca nie rozumie od tego PoRDu lepiej, bezpieczeństwo też się od tego nie poprawia, problem pozostaje :P
A sądzisz, że problemy z bezpieczeństwem wynikają z braku czytania lub zrozumienia PoRDu? Bo mam wrażenie, że akurat te czynniki, które w Polsce przeważają wśród źródeł wypadków, znane są każdemu.

Niestety PoRD muszą być w stanie pojąć dzieci, stereotypowe gospodynie domowe, osoby mniej lotne intelektualne - generalnie wszyscy.
Na co im to? Chciałem powiedzieć, że "generalnie wszyscy" to powinni pojąć najwyżej niektóre fragmenty konstytucji. Ale mam wrażenie, że nawet taka wiedza jest dla większości bezużyteczna.

I nie - przeciętna gospodyni domowa chcąca iść przez ulicę na zakupy nie kupi sobie do tego podręcznika, ani nie pójdzie na żaden kurs.
I nie jest jej do niczego potrzebny. O tym, że przechodzi się pasami (na zielonym, gdy jest sygnalizacja) i gdzie indziej nie wolno wie już małe dziecko. Brak znajomości szeregu wyjątków od tej reguły niczemu nie zagraża. Ot, straci kilka minut stojąc, zamiast z miarką odmierzać 100m albo zastanawiać się, czy takie coś w kształcie "X" to jest już zgodnie z przepisami skrzyżowanie ;P.

Owszem, jest pogrupowany i w tym pogrupowaniu jest nawet logika. Ale czy to jest optimum pod względem wygody czytającego to już bym miał wątpliwości. Bywa, że zagadnienia są w jednym miejscu, a wyjątki do niego w 3 innych :P
Ale te wyjątki są w rozdziałach, które należy przeczytać jako osoba, którą dane wyjątki mogą dotyczyć. Wolę mieć wyjątki w innym rozdziale niż w innym akcie lub, o zgrozo, obowiązki określane w jakimś pomniejszym rozporządzeniu samorządu, który nawet BIPu nie potrafi dobrze prowadzić.

Jak nie wierzysz, spróbuj wyłapać i zebrać zapisy o przechodzeniu pieszego przez jezdnię.
Te, które są potrzebne pieszemu do bezpiecznego poruszania się: Art. 13-15 (Rozdział 2, jasno zatytułowany "Ruch pieszych"). Cała reszta dotyczy zachowania innych uczestników ruchu wobec pieszego i pieszy nie musi tego wiedzieć. Niestety, żeby zinterpretować tylko na podstawie przepisów podane artykuły (nie korzystając z wiedzy ogólnej), trzeba już sięgnąć nie do innego rozdziału, a do CzeKi... ;).

Tylko ile przeciętnych osób szuka w PoRD informacji o np. wykorzystaniu drogi w sposób szczególny, transportowaniu "gabarytów" czy radach BRD? Obstawiam, że będzie to mniej niż 1% :P (...) Oni sobie poradzą, a reszta będzie miała łatwiej.
Ale w czym reszcie przeszkadza to, że jest w jednym dokumencie napisane więcej? Jedyne, co mogę zarzucić, to kwestię braku prawidłowych spisów treści w PDFach z ISAPa. Ale to wszystko.

W Informatyce też są dwa podejścia - w Win masz jak najwięcej opcji pod jednym poleceniem, a w Linuxie oddzielne polecenie to każdej czynności. Oba podejścia mają swoich zwolenników i hejterów ;) Jedni mówią, że lepiej zapamiętać jedno polecenie (nazwę programu) i setkę parametrów, inni wolą pamiętać więcej poleceń, a nie mordować się z parametrami (krótsze komendy do wpisania).
To pod Windowsem ktoś używa w terminalu programów innych niż przeportowane z Pingwina? ;)
Ok, ok... na poważnie: nie zauważyłem takiej zależności. Popatrz sobie na narzędzia typu openssl, convert czy gcc. Ten ostatni ma tyle opcji, że wątpię, by na świecie istniała osoba, która byłaby w stanie podać znaczenie 10% z nich.

W przypadku delegacji do rozporządzeń plus masz jeszcze taki, którego w informatyce nie ma - by je znowelizować nie musisz przechodzić za każdym razem przez Sejm, Senat i Prezydenta, tylko masz znacznie krótszą i prostszą ścieżkę legislacyjną ;)
W informatyce też jest i zwie się to modularność. Zamiast aktualizować cały program, aktualizuje się bibliotekę. Nie przeczę jednak sensowności rozbijania, a jedynie rozbijania dla zmniejszenia rozmiaru dokumentu.


Mnie się podoba model bodajże szwedzki, finlandzki, czy gdzieś tam z północy: Domyślnie jest 50km/h wszędzie. Jak gdzieś dopuszcza się większą lub mniejszą prędkość jazdy, to znakami.
Akurat "50km/h" wszędzie jest o tyle problematyczne, że na drogę możesz wyjechać w dowolnym miejscu. I co? Ciągnąć się 50km/h i blokować ruch na drodze, gdzie jest limit 80km/h, bo nie można było zobaczyć znaku podwyższającego prędkość? Ale podział na 3 grupy (zabudowany, poza zabudowanym, autostrady/ekspresowe) całkowicie by dla mnie wystarczył. Jeśli jest strefa zamieszkania, to po prostu dodatkowy znak strefowy "20". Na autostradach i drogach ekspresowych zrobić model niemiecki. Cięższe pojazdy można od razu ograniczyć do 80-tki, a potem najwyżej indywidualnie podnosić lub opuszczać dopuszczalną prędkość nalepkami na tyłku.

A tabliczkę na wyjeździe, że może przyśpieszyć zobaczy na pewno kazdy :D
Niektórzy złośliwie stawiają je za krzakami albo po lewej ;).

Zadanie: Spróbuj w dwóch zdaniach prostych opisać wszystkie dopuszczalne prędkości w Polsce :D
Ależ proszę bardzo:
Jedź 10km/h wolniej od poprzednika. Jeżeli nie ma poprzednika, poczekaj.
:D

Offline robertrobert1

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 762
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #24 dnia: 12 Cze 2014, 11:06:04 »
Podstawa działań to dobre zorientowanie się na czym polega problem. Problem IMO jest taki, że ludzie nie znają, nie rozumieją i nie sa w stanie zapamiętać PoRDu.
I nie muszą. Muszą znać istotę przepisów, a nie wyczytywać je z ustawy. Ustawa jest dla urzędników, prawników i innych szczególnie zainteresowanych.

A nic bardziej mylnego. Jak można poruszać się na drodze nie znając szczegółów tylko same ogóły??? Jeśli zapamiętamy tylko ogólne pojęcia czyli
- reguła prawej ręki na skrzyżowaniach
- reguła zielonego światła
- reguła jazdy po jezdni
- reguła parkowania

itd to tak naprawdę nic nie będziemy wiedzieć bo od każdej reguły jest kilkanaście wyjątków.



Niestety PoRD muszą być w stanie pojąć dzieci, stereotypowe gospodynie domowe, osoby mniej lotne intelektualne - generalnie wszyscy.
Na co im to? Chciałem powiedzieć, że "generalnie wszyscy" to powinni pojąć najwyżej niektóre fragmenty konstytucji. Ale mam wrażenie, że nawet taka wiedza jest dla większości bezużyteczna.
Szczerze mowiąc na co dzień konstytucja w ogóle mi nie jest potrzebna za to zasady PORD jak najbardziej tak.

I nie - przeciętna gospodyni domowa chcąca iść przez ulicę na zakupy nie kupi sobie do tego podręcznika, ani nie pójdzie na żaden kurs.
I nie jest jej do niczego potrzebny. O tym, że przechodzi się pasami (na zielonym, gdy jest sygnalizacja) i gdzie indziej nie wolno wie już małe dziecko. Brak znajomości szeregu wyjątków od tej reguły niczemu nie zagraża. Ot, straci kilka minut stojąc, zamiast z miarką odmierzać 100m albo zastanawiać się, czy takie coś w kształcie "X" to jest już zgodnie z przepisami skrzyżowanie ;P.

Kilka minut  na jednym skrzyżowaniu, kilka minut na drugim, kilka minut na kolejnym i kilka minut na kolejnych dziesięciu. I tak z minuty robią się godziny. Owszem strata godziny nikomu nie zagraża ale czy ułatwia życie?

Owszem, jest pogrupowany i w tym pogrupowaniu jest nawet logika. Ale czy to jest optimum pod względem wygody czytającego to już bym miał wątpliwości. Bywa, że zagadnienia są w jednym miejscu, a wyjątki do niego w 3 innych :P
Ale te wyjątki są w rozdziałach, które należy przeczytać jako osoba, którą dane wyjątki mogą dotyczyć. Wolę mieć wyjątki w innym rozdziale niż w innym akcie lub, o zgrozo, obowiązki określane w jakimś pomniejszym rozporządzeniu samorządu, który nawet BIPu nie potrafi dobrze prowadzić.

A ja wolałbym jasny przepis bez żadnych xxx wyjątków. Coś można to ok jeśli nie to nie a nie mamy zakaz a pod zakazem xxx wyjątków. ABSURD!






Mnie się podoba model bodajże szwedzki, finlandzki, czy gdzieś tam z północy: Domyślnie jest 50km/h wszędzie. Jak gdzieś dopuszcza się większą lub mniejszą prędkość jazdy, to znakami.
Akurat "50km/h" wszędzie jest o tyle problematyczne, że na drogę możesz wyjechać w dowolnym miejscu. I co? Ciągnąć się 50km/h i blokować ruch na drodze, gdzie jest limit 80km/h, bo nie można było zobaczyć znaku podwyższającego prędkość?

Jakie blokowanie? Kto chciałby to by wyprzedził taki pojazd! Pojęcie blokowania jest w Polsce nadużywane i tak na prawdę jest wymówką na nieudolność jazdy po mieście. Ja jeżdżę  zarówno rowerem jak i samochodem i po za miastem byłem blokowany tylko przez kombajn, który jechał z rozłożonym nagarniaczem. Często w mieście byłem blokowany jak TIR czy autobus utknął na skrzyżowaniu. Pozostałe przypadki to tylko mniejsze lub większe utrudnienia lub ograniczenia w ruchu ale, na miłość boską, nie BLOKOWANIE!


Zadanie: Spróbuj w dwóch zdaniach prostych opisać wszystkie dopuszczalne prędkości w Polsce :D
Ależ proszę bardzo:
Jedź 10km/h wolniej od poprzednika. Jeżeli nie ma poprzednika, poczekaj.
:D


A co to za bzdura!?!?

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #25 dnia: 12 Cze 2014, 13:51:25 »
Podstawa działań to dobre zorientowanie się na czym polega problem. Problem IMO jest taki, że ludzie nie znają, nie rozumieją i nie sa w stanie zapamiętać PoRDu.
I nie muszą. Muszą znać istotę przepisów, a nie wyczytywać je z ustawy. Ustawa jest dla urzędników, prawników i innych szczególnie zainteresowanych.

Jasne, że liczy się istota. Ale w sytuacji, gdy nie dajesz rady zrozumieć czytanego tekstu to nie ma szans byś wyłuskał z niego istotę sprawy :P

Tak, tak, wiemy, że reszta prawa jest jeszcze gorsza, bardziej zamotana, mniej klarowna itp. Ale to marne pocieszenie. Przeciętny kierowca nie rozumie od tego PoRDu lepiej, bezpieczeństwo też się od tego nie poprawia, problem pozostaje :P
A sądzisz, że problemy z bezpieczeństwem wynikają z braku czytania lub zrozumienia PoRDu? Bo mam wrażenie, że akurat te czynniki, które w Polsce przeważają wśród źródeł wypadków, znane są każdemu.

Jasne, że część prawo rozumie i ignoruje. Ale jednocześnie całkiem sporo jest ludzi, którzy przepisów zwyczajnie nie znają. Obserwowałem to pracując w Agorze, gdzie jakiekolwiek teksty o prawie "klikały się" jak szalone, w komentarzach było 150 kolejnych pytań, zwykle o oczywistości. Tak samo na mail Masy wciąż przychodzą podobne pytania. Stąd mój wniosek, że jednak nie wszyscy olewają, spora część nie kuma, nie rozumie.

Niestety PoRD muszą być w stanie pojąć dzieci, stereotypowe gospodynie domowe, osoby mniej lotne intelektualne - generalnie wszyscy.
Na co im to? Chciałem powiedzieć, że "generalnie wszyscy" to powinni pojąć najwyżej niektóre fragmenty konstytucji. Ale mam wrażenie, że nawet taka wiedza jest dla większości bezużyteczna.

Zaryzykuje stwierdzenie, że z PoRD przeciętny Kowalski w wieku od 3 do 103 lat korzysta ZNACZNIE częściej niż z konstytucji :P

I nie - przeciętna gospodyni domowa chcąca iść przez ulicę na zakupy nie kupi sobie do tego podręcznika, ani nie pójdzie na żaden kurs.
I nie jest jej do niczego potrzebny. O tym, że przechodzi się pasami (na zielonym, gdy jest sygnalizacja) i gdzie indziej nie wolno wie już małe dziecko. Brak znajomości szeregu wyjątków od tej reguły niczemu nie zagraża. Ot, straci kilka minut stojąc, zamiast z miarką odmierzać 100m albo zastanawiać się, czy takie coś w kształcie "X" to jest już zgodnie z przepisami skrzyżowanie ;P.

Albo da se wlepić mandat za nic. Albo po potrąceniu kierowca przekona ją, że to Jej wina i będzie spłacać rozbity samochód. Albo wlezie pod koła komuś w sytuacji dla niej niejasnej.

Skąd założenie, że błędy można popełniać tylko w sposób dla siebie i innych bezpieczny?


Jak nie wierzysz, spróbuj wyłapać i zebrać zapisy o przechodzeniu pieszego przez jezdnię.
Te, które są potrzebne pieszemu do bezpiecznego poruszania się: Art. 13-15 (Rozdział 2, jasno zatytułowany "Ruch pieszych"). Cała reszta dotyczy zachowania innych uczestników ruchu wobec pieszego i pieszy nie musi tego wiedzieć.

W sytuacji idealnej, gdy inni na drodze nie popełniają błędów, oczywiście miałbyś rację. W rzeczywistości nieidealnej wiedza na temat innych uczestników ruchu, ich możliwych zachowań, tego co powinni zrobić i możliwych błędów może być dla pieszego bardzo użyteczna do przeżycia.


Zadanie: Spróbuj w dwóch zdaniach prostych opisać wszystkie dopuszczalne prędkości w Polsce :D
Ależ proszę bardzo:
Jedź 10km/h wolniej od poprzednika. Jeżeli nie ma poprzednika, poczekaj.
:D

Wyjezdżając w piątek wieczór z miejsca postojowego na Nowogrodzkiej pierwszym samochodem jaki zobaczysz będzie śmieciarka w sobotę rano :D Poczekaj, poczekaj - to w sumie świetny sposób na zmniejszenie liczby wypadków. Stojące i czekające na kogoś auta nikogo nie zabiją :)
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline miroslavka

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 380
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #26 dnia: 12 Cze 2014, 14:27:20 »
Trudno się nie zgodzić, że PoRD powinien być prosty do zrozumienia, nadajcy się do lektury przez szeregowego Kowalskiego. Jak pokazuje życie, czerpanie faktów z gazet, plakatów (oficjalnych),  książek szkoleniowych, typowych forów, czy nawet wiedzy policjantów zwyke skazane jest na porażkę.

Przeciętny kierowca szkoli się na opracowaniu, a PoRD nawet do ręki nie weźmie (widziałam na kursie swego czasu). A niestety wszelkie interpretacje często mijają się ze stanem faktycznym, a nawet go wypaczają o 180 stopni. Znajomość praw (w tym ograniczeń prędkości) wśród kierowców, policjantów itp. to zwylke "wiem, że dzwoni, ale nie wiem w którym kościele"...  :(

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #27 dnia: 12 Cze 2014, 15:04:32 »
A nic bardziej mylnego. Jak można poruszać się na drodze nie znając szczegółów tylko same ogóły???
Nie napisałem nigdzie o uczeniu ogółów. Napisałem o pogrupowaniu tematów. Ważne jest, żeby rozumieć zagadnienie, a nie koniecznie opierać się na materiałach źródłowych.

A ja wolałbym jasny przepis bez żadnych xxx wyjątków. Coś można to ok jeśli nie to nie a nie mamy zakaz a pod zakazem xxx wyjątków. ABSURD!
Żaden absurd. Po prostu konieczność. Dla niektórych sytuacji przepis nie ma sensu i tyle.

Jakie blokowanie? Kto chciałby to by wyprzedził taki pojazd!
A kto powiedział, że wyprzedzenie jest legalnie możliwe w danej sytuacji?


Jedź 10km/h wolniej od poprzednika. Jeżeli nie ma poprzednika, poczekaj.
A co to za bzdura!?!?
Wykryto brak poczucia humoru.


Jasne, że liczy się istota. Ale w sytuacji, gdy nie dajesz rady zrozumieć czytanego tekstu to nie ma szans byś wyłuskał z niego istotę sprawy :P
Ale po co Kowalski ma tę istotę sprawy sam wydłubywać? Podręczniki w ośrodkach szkolenia naprawdę nie są takie złe. Jasne, wiem - są tam często bzdury powypisywane. Ale tylko czasami i to jest kwestia poprawienia ich. Oczywiście - można zmienić ustawę tak, żeby była podręcznikiem. Szybko ten status straci przy kolejnej zmianie, ale niech przez jakiś czas będzie. Tylko po co? Żeby sam doszedł do błędnych interpretacji?

Albo da se wlepić mandat za nic. Albo po potrąceniu kierowca przekona ją, że to Jej wina i będzie spłacać rozbity samochód. Albo wlezie pod koła komuś w sytuacji dla niej niejasnej.
Da se. Tak samo jak da się zatrzymać za nic. Da se nielegalnie wykorzystać dane osobowe. Da se wmówić, że urzędnik jest pan i władca. Da się zastraszyć groźbami zgłoszeniem sprawy na policję. Itedeitepe. Mamy całe polskie prawo zmieniać w podręczniki? Sądzę, że jednak taniej i szybciej od grupy lobbującej za przepisaniem prawa wyjdzie grupa pisząca podręczniki.

W sytuacji idealnej, gdy inni na drodze nie popełniają błędów, oczywiście miałbyś rację. W rzeczywistości nieidealnej wiedza na temat innych uczestników ruchu, ich możliwych zachowań, tego co powinni zrobić i możliwych błędów może być dla pieszego bardzo użyteczna do przeżycia.
Ale błędy innych to już nie interes pieszego - z prawnego punktu widzenia. I jak widzisz połączenie powiązanych ze sobą artykułów? Nagle w rozdziale "Ruch pieszych" ma się znaleźć informacja o ograniczeniach prędkości, bo pieszy może mieć potrzebę przewidzenia, z jaką prędkością porusza się inny uczestnich ruchu?

Wyjezdżając w piątek wieczór z miejsca postojowego na Nowogrodzkiej pierwszym samochodem jaki zobaczysz będzie śmieciarka w sobotę rano :D
Pytałeś o ujęcie w dwóch zdaniach ograniczeń prędkości. Ktoś powiedział, że to ma być wydajne? :D
« Ostatnia zmiana: 12 Cze 2014, 15:05:34 wysłana przez biały »

Offline robertrobert1

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 762
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #28 dnia: 12 Cze 2014, 15:26:16 »

Jakie blokowanie? Kto chciałby to by wyprzedził taki pojazd!
A kto powiedział, że wyprzedzenie jest legalnie możliwe w danej sytuacji?

Jeśli wyprzedzenie nie jest możliwe to jedziesz tak długo aż wyprzedzenie będzie możliwe. Nie ma wówczas żadnego blokowania! Blokowanie to celowe i świadome ograniczenie lub zatamowanie ruchu. Jazda rowerem po jezdni nie jest formą blokowania chyba, że nie jedziesz tylko stoisz z rowerem w poprzek drogi. Moglibyśmy blokowanie odnieść do korków w godzinach szczytu. Patrząc przez pryzmat osoby dojeżdżającej do zatoru to wszyscy użytkownicy będący przed maską blokują drogę. Tymczasem przecież oni świadomie tego nie robią chociaż świadomie wsiedli do samochodu i świadomie zatrzymali swój pojazd.

Swego czasu jechałem litewską autostradą przez remontowany most, na który tylko był czynny jeden pas ruchu. Występował przy tym brak pobocza. W tym miejscu należy zaznaczyć, że litewskie autostrady były, może i są nadal albo i nie, dopuszczone dla ruchu rowerowego, coś na kształt gierkówki. Jadąc tym pasem w pewnej chwili dojechał do mnie TIR i jechał za mną przez około 2 km w tempie 15-18 km/h. Ja przy tym naciskałem jak mogłem na pedały a że miałem sakwy i było lekko pod górę to postęp był mizerny.  TIR sobie jechał wolno i nie wykonał najmniejszego znaku , który by świadczył, że mu przeszkadzam. Czy zatem ja blokowałem ów ruch?




Offline jerzy1234

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 697
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sprawdzam w internecie przepisy dotyczące prędkości
« Odpowiedź #29 dnia: 12 Cze 2014, 16:59:46 »
Litości ! prawnicy się znaleźli , od zawracania kijem Wisły . Wreszcie KRÓTKO ktoś odpowie ? czy muszę wozić na swoim "Wyskrobku" licznik ,.czy nie .?  Czy obowiązuje mnie na Al. Jerozolimskich jakaś prędkość ?-czy nie? I nie chcę słyszeć odpowiedzi typu zależy z której strony wiatr będzie wiał. Weźcie pod uwagę to że ludziom nawet instrukcji obsługi niektórych urządzeń nie chce się czytać , a Wy chcecie żeby ktoś "tyrady prawnicze" czytał? :-[