Co do ekspresowej i autostrad to oczywiste, że służą do szybkiej jazdy, ale bez np. odcinkowej kontroli prędkości (od bramki do bramki na przykład) ludzie potrafią tam jeździć i pod 200kmh, a to "trochę" niebezpieczne.
Zgadzam się, ale to IMO jest kwestia edukacji kierowców i kontroli odcinkowej, która akurat na ekspresówkach i autostradach jest bajecznie łatwa. Zwłaszcza od kiedy jest Viatoll, którego kamery i bramki trzeba by tylko ciut przystosować do tego celu odpowiednim oprogramowaniem.
Co do fotoradarów - to jest słabe rozwiązanie bo za zdjęcie z fotoradarów de facto nie ma punktów karnych, więc jedynym motywatorem jest obciążenie finansowe. Moim zdaniem to za mało.
Przede wszystkim fotoradar to kontrola PUNKTOWA. A my potrzebujemy przede wszystkim rozwiązań SYSTEMOWYCH, potem LINIOWYCH, a punktowe tylko jako uzupełnienie.
Tempo 30 to świetne rozwiązanie bo ono w ogóle ZAPOBIEGA problemowi, zamiast go leczyć. Dobrze zrobione jest 100% skuteczne, bo jak jedziesz za szybko, to po prostu rozwalisz auto - przy czym rozwalisz je na pewno, choćbyś miał immunitet na mandaty ![Mrugnięcie ;)](http://www.forum.masa.waw.pl/Smileys/akyhne/wink.gif)
Akurat w sprawie tempo 30 mam mieszane uczucia, bo rowerem jeżdżę często ciut ponad 30km/h, a z górki i więcej wychodzi.
Strefy T30 z natury nie dotyczą ulic głównych, którymi się pewnie poruszasz. No i ile masz górek w Warszawie na ulicach lokalnych?
![Mrugnięcie ;)](http://www.forum.masa.waw.pl/Smileys/akyhne/wink.gif)
Ile w ogóle masz górek w Warszawie
![Chichot :D](http://www.forum.masa.waw.pl/Smileys/akyhne/cheesy.gif)
Przejeżdżanie co chwilę przez skrzyżowania równorzędne też nie jest miłe,
To daje się załatwić odpowiednim projektem skrzyżowań. U nas na ulicach lokalnych często zapomina się, że na skrzyżowaniach MUSI być zapewniona widoczność. Ale to nie znaczy, ze zapominać musimy i powinniśmy.
o nie zawsze dających się ominąć brzegiem garbach nie wspominając.
Znowu - odpowiedni kształt progu załatwia sprawę. Mamy już w WAW progi wyspowe, które rowerem omija się śpiewająco. Możemy mieć też progi o najazdach sinusoidalnych, których się niemal nie odczuwa jadąc z prędkością właściwą, a odczuwa się je bardzo boleśnie (także dla portfela) jadąc autem za szybko. Tylko nasi inżynierowie muszą się "naumieć" tych rozwiązań. Nie jest to jakieś rocket science
![Mrugnięcie ;)](http://www.forum.masa.waw.pl/Smileys/akyhne/wink.gif)
Sam pomysł ok, ale pod dwoma istotnymi warunkami:- Na drogach bez ograniczenia do 30km/h zostaną puszczone porządne pasy dla rowerów. Bez tego to już widzę oczami wyobraźni ciągłe awantury z kierowcami, którzy machają rowerzystom łapami, żeby jechali przez tempo 30, a nie blokowali "ich" drogę.
- Do strefy da się łatwo wjechać i wyjechać samochodem, jeżeli jedzie się tylko do niej/z niej. Średnio wesoło wygląda perspektywa turlania się po garbach, bo urzędnik - jak to mają w zwyczaju - nie przemyślał, jak to sensownie rozplanować.
Jasna sprawa, że tempo 30 nie zastąpi DDRek i pasów rowerowych. Tak jak ciężarówki nie zastąpią aut osobowych i autobusów. Tempo 30 to rozwiązanie, które w pewnych warunkach jest najlepsze, a w innych nie powinno się go stosować. Nie jest to bynajmniej panaceum na całe zło świata
![Mrugnięcie ;)](http://www.forum.masa.waw.pl/Smileys/akyhne/wink.gif)
Rolą ekspresówki i autostrady jest służyć do szybkiej jazdy. Chętnie widziałbym także inne drogi o podwyższonej prędkości, ale dookoła miasta, a nie organizowanie przelotówek przez sam środek. Jednak na zmianę tego będzie trzeba pewnie jeszcze sporo poczekać.
Ja tam nie mam problemu z Trasą Toruńską, czy Siekierkowską. nieco uwiera mnie Łazienkowska, ale też jeszcze przełknę. Bardziej bolą mnie trasy o geometrii autostrady (6 pasów ruchu, pasy po 3,5m, długie proste odcinki, przejścia podziemne dla pieszych, wielkie skrzyżowania o geometrii pozwalającej skręcać z V=50km/h) zachęcające do bardzo szybkiej jazdy przez ścisłe centrum jak Marszałkowska, al. jerozolimskie, czy Jana Pawła. To powinno się zwęzić i zamienić na normalne ulice, o bardziej ludzkiej skali.
I niestety masz rację, że nasze władze tego problemu nie widzą. A potem zdziwienie, że centrum jest martwe i pełne pustostanów. Ale kto pojedzie do centrum, skoro 'odpoczywałby' tam w huku, smrodzie i będzie musiał do celu chodzić kanałami jak jakiś powstaniec?